Tymek
Poranek
[Zwrotka 1]
Poranek, jak każdy inny
Wczoraj podobne do jutra
Przesiąknięte myśli
Są zapachem twoich ubrań
Wybrakowane uczucia
Nic nie gubią w tych relacjach
Chociaż daleko od dawna
Jesteś najważniejsza nadal
Pustka, w niej bałagan
Choć rozkminiam w pustych ścianach
Twarz twoja jak wspomnienia
Choćbym widział ją ten pierwszy raz
Mam Cię na zdjęciu blisko
Gdy pomyślę tęsknie, wizje nierealistyczne
Ja spieprzyłem wszystko
Milczę, wybacz mi, że myślę
Że błądzę, wciąż cię kocham
Pokaż serce nie na pokaz
Coraz bardziej tęsknie, moja droga
Faktów nie cofam
Znów nucę naszą nutę, zanim ją ocenzuruje
Bo ja bym oszalał uwierz
Słucham te bzdury myśli zakłóca cisza
Mija kolejna godzina
Za nią już całe miesiące
Znów dwudziesty dziewiąty
Ja nie wiem co u Ciebie słońce
[Zwrotka 2]
Lęk przeszywa dusze, ja duszę się wciąż
Kartki przesiąkają tuszem bezużytecznych stron
Dylematów ich sto
Nie ogarnę w jeden moment
Bo ja kocham Cię świadomie wciąż
Pamiętam dotyk twoich dłoni
Krótkie spojrzenia, skuteczniejsze niż słowa
W twoich oczach wyczytałem strach
Gdy widziałem cię ostatni raz
Ja to się boje, że czas zabierze nam nas
Usta rozpalone, serca wszystko, co było we dwoje
Po mojej stronie wina prawda była przykra
Nie kłam znów pominę
Żebyś nie musiała tego słyszeć
Pamiętny czarny kolor świateł pod osłonom nocy
Ja i ty Kraków i spacer
Rano budzi nas słońce...