[Zwrotka 1: Matis]
Dobra wchodzę kradnę czas tu
Bo nie wiem jaki pozostał jego zasób
Wbijam na bit jakby ostatni na ziemię mój cień był dziś brachu
Kawa na ławę rap bez fałszu
Szmal za zajawę to proste równanie
Jak nie kumasz tego wariacie
Nie masz pojęcia w temacie to zamknij japę
Lata chude za sobą droga jest kręta ale warta zachodu
Bo robię co kocham to wspaniały powód
By rapować znowu do ziomów
Z chujowych domów i dużych willi
Klatek schodowych i drapaczy chmur
Dla mojej muzyki tu każdy jest równy
Nie ważne jak wiele w kiermanie ma stów
Słowa na groove tony vinyli do bitów
Robię to po to bo czuje w środku że to mi pomaga w życiu
Otwiera oczy zabija myśli złe i dodaje mentalnej siły
Widzę rzeczy takie jakie są a nie jakie chciałbym żeby były
Dobra wychodzę zrobiłem swoje puściłem energię w przestrzeń
Jestem pewien że duża jej dawka trafiła tu właśnie do Ciebie
Ograniczony mamy czas więc ciśnijmy do przodu po swoje
Bo lepiej próbować do końca niż czekać i kurwa przegapić moment