Vix.N
Ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
[Zwrotka 1]
Chcę rozwijać się codziennie i mieć stres gdzieś w szatni
Ciągle trzymać twoją rękę i jej strzec przed każdym
Chociaż robię to na prędce, ciągle bez wypełniaczy
To normalne, że chcę więcej, przecież nikt nie chce tracić
Ja będę stał za tym, to nie pierwszy strzał w dychę
Bo od kiedy gram rapy, ciągle sram na krytykę
Ze mną moje wariaty, ćwiczą karkiem na bibie
Choć mam hajs za to mały, za to rap we mnie żyje
Od zawsze carpe diem, łapię chwile, chcę się cieszyć
Jak zawsze z tych linijek bije promień mej energii
I to jasne że mam w sercu coś, dzięki tej chemii
Nie przeczytasz moich tekstów, bez szkieł przeciwsłonecznych
Bo ja chcę być pierwszy i chcę byś to czuł w sobie i
Chcę byś się czuł lekki, gdy słuchasz tego w drodzę
Do pracy, na koncerty, do panny czy pod domem i
Wierz w to co wierzysz, kiedyś przyjdzie Twoja kolej

[Refren]
Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać

Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
[Zwrotka 2]
O tym jaki byłeś cenny, powiedzą ci już w kostnicy
Bo człowiek jest warty tyle ile zrobił dla innych
A co ty myślisz? Że mają wszystko Ci co mają skillsy?
Słyszą gwizdy, bo większość to aroganckie skurwysyny
Ci co widzą więcej wokół dostrzegają dary losu
A ja od pierwszego lotu mam cztery pary oczu
Trzymam stery, jadę z przodu, a ty mielisz na poboczu
Uważaj na płomień w środku, żeby ci nie spalił mostów
Wiem o co walczę i nie spadam tu na parter gdy nawijam
Mam tu karmę i wpierdalam ją naprawdę tak jak świnia
Nie z umiarem, będę wstawał, gdy padnę na na treningach
To co warte posiadania nie jest łatwe do zdobycia
Więc nawet jak masz parcie, to musisz stać twardo
A jak masz zmiętych w składzie, to robisz za żelazko bo
Jak chcesz czegoś tak bardzo, to kiedyś będziesz miał to
Nie ma co wierzyć kłamstwom, wiesz

[Refren]
Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać

Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
[Zwrotka 3]
Możesz mówić co chcesz, nawet gdy znasz się na kobietach
Jest cnotka i kurwa, ta lepsza i ta łatwiejsza
Każda z nich jest tuż obok, do każdej możesz dojechać
Bo do cnotki jest pociąg, a do kurwy kolejka
Mój styl jest brudny jak ferma, radzi sobie na pętlach
To dla ludzi gram ten rap, żeby wbić go wam w serca
Dostałem go w częściach, wiem że kiedyś je zjednam
To dla mnie ostatnia prosta wygram wszystko lub przegram
Otworzę bramę, czar minie, rozsieje moje nasienie
Wbiję dwa siekacze w szyję i wyssam wasze natchnienie
Mam tu jaskinie, w niej żyję, widzę co się tu dzieje
Mam tego stylu na tyle, że nie muszę pytać o więcej
Grunt, że ruszyłem i sunę im dłużej płynę tym szybciej
Jestem lawiną co spada po górze wyższej niż wszystkie
Zawsze najtrudniej jest ruszyć, potem utrzymać prędkość
Wierze że Bóg mnie nie opuści, ułożę życie jak Lego

[Refren]
Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać

Uczę cieszyć się tym, co mam obok i kocham
Ale ciągle mało mi, choć mam sporo od Boga
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać
Bo ludzie chcą więcej, niż mogą dostać