[Intro]
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Dreszcze...
[Zwrotka]
Witam was w krainie dreszczy, gdzie każdy coś wieszczy I jest po dragach na pewno
Nie lubię opowiadać wierszy, więc zmieniłem tą formę liryki na wpierdol
Na pewno to pójdzie mi, mówi kolega co zna się na rapie i wie
Sylaby na papier, nie wiedziałem długo, że "tak" znaczy tyle co "nie"
To nowe sedno, a ja? Nie robię dla sławy, więc krusz
A propo sławy, ostatnio chłopaki ją wzięli na szybko we dwóch (ouu)
Więc nie jest tak trudno jak widzę i na brudno piszę dopóki mam wenę
I liczę na siebie, że będę mógł zacząć jak teraz, zgubić się w tłumie na scenie
Valar morghulis, ja chcę to usłyszeć, a potem już ciszę i bez talii kart
Zrobię co moje i pomszczę to wszystko bez zwycięstw jak Arya Stark
Szkoda mi dnia, chowaj co masz, ostatnie co oddasz bratu - karabin
Nie nadawaj im herbów za wcześnie, bo zdążą je zdradzić dla władzy
Jesteśmy nadzy, obdarci z wiedzy o świecie, ale to piękne, bo o nic nie dbam
Mogę być szczery i wiem, nie muszę ściemniać na pętlach
Nie widziałem piekła tak długo, a teraz idę wprost z niego do świata bez marzeń
Co nie jest gotowy na nowe prawdy, bo stare pokochał jak brata (Kain i Abel)
Valar morghulis, mnie chwilę nie było, ważą się losy życia za murem
Morze z falami i gorąca tafla, która nie przyzna, że czuje
Mam nowe pozycje na liście, emocje, których nie mogę pokonać i już
Gdy podstęp zabiera nam siebie na zawsze, więc liście i lód
Wierzyłem, że cofniemy story, płoniemy, niezależnie od dnia
Pory nie mają znaczenia, potwory w nas samych to one i ja
Niby emocje, my niby niereżyserowanym show
Ta nibylandia to dom, już nie wypuszczę jej z rąk
Losuję cele w tłumie, chcę oszukać wariancje
Niewiele więcej niż cena za życie, ja daję ci ostatnią szansę
Wiara zabiera donikąd, sami dmuchamy populizm
Noce na darmo i czarno to widzę, Valar Morghulis
Valar Morghulis, Valar Morghulis, Valar Morghulis
[Refren]
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
Nie śpię, bo nie chcę
Nie śpię, bo nie chcę
Nie każdy z nas stoi pod Everestem
Ja stoję na jego szczycie, mam dreszcze
[Outro]
Bez jaj, jak mi jest, kurwa co?
Jak nagle, przecież to jest jakieś popierdolone wszystko, kurwa
Ja pierdole, przecież kurwa nie wiem jak ja mam to zrobić
Ja pierdole, przecież to jest wszystko kurwa takie pilne
Kurwa mać, co? Co? Co?
Nie wiadomo jak to zrobić, co?
Żeby to odwrócić w ogóle rolami, co?
Nie ma żadnej kurwa takiej opcji, rozumiesz?
Nie ma w ogóle takiej opcji, rozumiesz?
Nie ma kurwa takiej opcji, rozumiesz?
Nie ma takiej opcji
Nie ma takiej opcji