Niemiec
Żmija
Nie lubię ludzi
Muszę ich znosić, jak bluzy i wiesz
Gryzę frajerów, jak żmija, wzrasta mi siła
Im jad wbija się w krew
Nie podlewa się starych drzew, młoda prawda
Droga od zera do legendy trójmiasta
Cel to Gdynia, wszystko dałem im w zastaw
Wzrasta mi fejm - świecę, jak gwiazda
Czarna, biała, szara, magia typie
Finansuje sektę i karmię ekipę
Nie szastam plikiem nawet, jak mam
Sterowani przez hype, control i v
Blau, nie strawisz tego
Egzotyczny bardziej niż Quebo
Respectu nigdy nie brałem w credo
Moja budowa to marmur nie lego

Wypełniam misję #Solid_Snake
Pamiętam komu - daję tlen
Zajawka większa niż Elade
Żaden Gucci, żaden Supreme, obudź się

Życie to chwila, obudź się...

Czasami nie wiem, jak do nich przemówić
Bo życie tych ludzi mnie nudzi
Złote łańcuchy, wannabe murzyn
Kurwy i tak za to wezmą do buzi
Nie obudzisz mnie, ja nigdy nie śpię
Wiję się w bólu, slalom na mieście
Jeszcze więcej bym chciał
Presja mnie zjada
Nie słucham nawet co gadasz
Twoja panna pewnie chciałby mieć
Mnie nad łóżkiem tak, jak plakat
Powtarzam typie, nie słucham co gadasz
I możesz być pewny, że nie wydam brata
Miejski folklor tak, jak krata
Moja bambi zawiązuje krawat
Wbiłem ostatni w grę, jak Mohikanin
I nie mam już zamiaru wracać

Wracać...

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]