Łajzol
Żądza żądzy
[Intro]
Yeah, prrrrrey ej ej ej

[Refren]
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal

[Zwrotka 1]
Wchodzę na Olimp za sobą mam Spartan
Większych patoli niż w waszych freak fightach
Zajmuje stolik, kręcę przy nim blunta
Wódka do coli a syrop do Sprite'a
Świątynia to nightclub
Święty sakrament masz w majtkach
Rzucam spojrzenie głębokie jak Bajkał
Łapiesz ten haczyk i klikasz w clickbaita
To nie jest bajka, a ty nie jesteś królewną
Ale ja jestem królem i musze mieć pewność, że pójdziesz dziś ze mną
Na zewnątrz czeka już szofer
A przecznice dalej jest hotel
I chociaż zjeżdżamy w sobotę
To poważnie myśl nad urlopem hej
[Refren]
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal

[Zwrotka 2]
Chce być snobem, szmalorobem, jeździć super samochodem
Rodem z teledysków, zawsze najwyższy model
I tylko najdrożej jak raper, polityk czy biskup
Gdy fiskus kładzie lapę na funduszach
To trzeba to kitrać i raczej już szukać
Łapiesz się na tym jak łapiesz wirusa
Od zawsze uczyli tak hustlerzy z USA
Nie ruszam się z domu bez papy
Piątki amnezji i drogiej szmaty
Jak można zarobić nie stoję jak statyw
Jak wszyscy co chcą mi coś gonić na raty
Znamy się na tym jak żaden gatunek
Nie trafia do nas już żaden argument
Nie widzę trasy a biegnę za tłumem
Nam zamiast tej kasy potrzebny ratunek
[Refren]
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal
Modlimy się wszyscy do boga, dragów, golizny i bogactw
Popyt kreuje podaż a wszystko co czuję i widzę to towar
I choć każda uroda, przeminie jak moda
To nim to zrozumiem to umrę jak człowiek lub zgniję jak robal