Przyłu
Pomyślawszyy
[Verse 1: Jan]
Lecę miastem, zimno w ręce, wyje syrena na karetce
Trochę boli serce, chuj z tym co dziś mam na metce
Może to zwichnięta kostka, może cios nożem
Moich bliskich, moich wszystkich, proszę chroń Boże
Dłoń włożę do kieszeni, szlug nie żaden joint (ta!)
Znalazłem w dymie dom, dlatego dymię wciąż
NOC EP na słuchawkach, patrzę wolna ławka
Już nie mogę tym oddychać, łapię propsa Karwan
Kto ma farta niech mi dzisiaj puści beta
Nie mam wiele skarbie, tylko luz i peta
Oni mają chrust i legal, chuj tam, pies ich jebał
Puści coś tam, gdzieś tam, i się chełpi pedał (he)
Legal? Przestań nalegać, jestem z podziemia
To trochę zmienia temat, w chuj drzwi się dziś otwiera
Wyskoczę jak uznam że jest mi za ciasno
Dziś chleję za rapik, za miejsca, za nas
Bo wygram ja, wygrasz ty
Żyć tak jak miliard żyć to jest porażka
Tutaj ambicja dostała z buta
Szare tak jak Nowa Huta jest życie jak wiecznie słuchasz
Co ci tam pierdolą znawcy z pizdy, wypierdalać!
Nie chce mi się gadać nawet, idź se, nara
Nara kurwa

Piszę rymy, lubię piwko, chodzę do liceum
Serce dała tobie, ale wejść innemu
Sie nie przejmuj mordzia, pogadamy o tym kiedyś
Mam osiemnaście, ale coś tam się zdarzyło przeżyć
Masz szluga? To poka
Janusz spoko chłopak
Elo elo, dziesięć punktów dla Slytherinu
Nie lubię momentu, gdy nie piszę rymów
Człowieku, nigdy nie nagrywałem pod wpływem używek jakichkolwiek, oprócz dobrego humoru - Bartosz Przyłudzki

[Verse 2: Przyłu]
Nie pytaj czy jaram, retoryka
Pytasz czy dzik sra w lesie? A czy Janek sieje przypał?
Dawaj na feata, no to daję
Dym mnie dusi znowu, oddycham rapowaniem
Lubię, chce żyć za frajer, pięknotą mnie ojebali
Wyszedł od nich lżejszy o włosy, hajsy i na bani
Poratuj ziomek szlugiem, klasyczne stygmenty
Dziewięć dziewięć dziewięć, typowy emergency
Ty owe wersy kruszysz i kręcisz po kawałku
Po całości będzie mętlik, morska choroba bez statku
Wiesz jak jest bratku, to samo masz co rano
Tylko muza i kace, Przyłudzki i Jano pozdrawiają
Pstrykam filterkiem, wbijam na klatkę
W butach dziury, nie mieszkam na stepie
Step by step bez zamuły
Nie mam na paki, bom wpierdalał sushi maki
Wygrzebałem czterna z fartem i odwijam lucky
Bit zagrana, zapytaj Szymana
Szkoda że tu nie ma chlania bo byśmy pograli dwa na dwa na
Wiem ile palisz Jasiu, widać to po KRK
Dym wcale nie jest lżejszy, czysta prawda brudne serca
Jak się bujam z chłopami na czole mam radość
Rano skreślam pierwsze dwie litery, znowu to samo
My mamy smog, a wy nawet smoki dwa
Puszczamy dymy z ogniem, dwa miasta jak rodzinka
Jak już musisz jarać, to jak facet a nie pizda, odbij
Poważne szlugi, real talki (o!) /x2