Frosti
Do Dupy
[Zwrotka 1]
Poka dupę, poka cyce
I nie mów jak masz na imię, no bo złapie schizę
Jeszcze bardziej mniej wyjebane mam na to ile
Masz serduszek i followersów na swoim IG
Chcę, żebyś dławiła się moim fiutem przez tydzień
Wyrwę tobie włosy, a potem szybko se wyjdziesz
Szybko tak, bo w drodze pójdziesz przez linię
Dziwko wal i możesz już, tam są drzwi
HEJ, HEJ, HEJ, HEJ
Więc szybko zapomnij, ja jestem dzikusem z Polski
Głośno krzyczę, jak leją się litry wódki
Cicho gadam, kiedy trza robić pieniążki
Mam kolegów, kiedy jest życie nad poziom
Mam kolegów, kiedy jem jeden posiłek dziennie
Było kozak, także zioło, kogo, flotą, nocą
Ale było także: browar, knopa i osiedle

[Zwrotka 2]
I nie próbuj mnie zmieniać
Bo oni tu byli, jak było do zera
Tyle, że nie było widać światła na końcu tunela
A mimo to ślepo, w ciemno
Dawali wsparcie, jak siemasz
Zobaczysz jak będzie teraz
Boisz się, że mi odjebie
Może nie, może bardziej odjebać
Jak nie będzie hajsu i trza będzie coś zajebać
To zajebie nawet, jakby mieli mnie za to odjebać
[Zwrotka 3]
To jest styl BBS
Płonie spliff, leję się czysta, GŻDL
Rozjebiemy BL, głośniej krzycz
(?) nasz dick, będzie źle
Tutaj każdy jest hardkorem
A nie jakimś amatorem
Kolegów się ma, a nie wybiera
Dupa jest, a potem ni ma
A wygrywa przyjaźń
Bo zwyczajnie jest prawdziwa
Czaisz follow-up?
Bo to którędy idę, to jest właśnie moja droga
Moja droga, nigdy nie rzucę gniazda dla pieroga
On cię pokocha, ja mogę zdoić i spadać
Possij kutasa
I mów do mnie tata