Popkiller Młode Wilki
Na front
[Medium]
Ej! Myślisz, że możesz nadal władać przenośnią?
Tu nie pomoże nawet Maria Siemionow
Czas nie staje w miejscu, trwa odliczanie godzin
Twarz nie daje Facebook, a przeczytane książki
Zapoznaj Medium, bez abonamentu
Mam dość energii, by dojść do swej legendy, ziom
Jestem jak surfer, co łapie nową falę
To wejście na serwer, Internet oceanem

[Białas]
Ty! Pewnego dnia zdjąłem aureolę
Jebnąłem ją w kąt, rapowałem po szkole
Każdy rówieśnik gnił przed monitorem
Gdy szedłem po moją kolej, swoim torem
Białas! Pierwszy usiądę na tronie
Choć ostatnia ławka jest moim symbolem
A moje buty w klipach nie błyszczą, bo kurwa
Przeszły dłuższą drogę, niż z fury do studia

[Gedz]
Znasz mnie? Chyba nie. Jestem G do E
Do D do Z i cały czas idę przed
Siebie. PGS prezydent
B O R Reprezent, ja wjeżdżam na teren
Podpisałem z diabłem cyrograf
Bo mam fire, daję jak Grizz więcej ognia
Zawsze spontan, w bani korba
Najchudszy z najchudszych, nieogolona morda
[Bonson]
Mógłbym napisać milion wersów o tym projekcie
Stop! Pierdolę, możesz zrobić z tym co zechcesz
Przedstawiać się nie będę, po prostu mów mi Bonson
Już kiedyś poznaliśmy się przez serwer
Wbrew pretensjom idę po nieśmiertelność
We łbie pewność i chuj czy jesteś ze mną
Tak stajesz się legendą
Bo tu być zwykłym, to największe przekleństwo

[HOOK]
Masz tu kilku MC's z różnych stron
Razem chwytamy za mikrofon
Łapiesz ten ton? Pod sceną las rąk?
Popkiller wystawia zawodników na front. x2

[Vixen]
Jestem stworzony, by pluć na mikrofony
Po to tu mamy głowy, a w nich mózg by się bronić
Jedna z głównych broni. Tu. To być świadomym
Choć poczucie kontroli ktoś ma zawsze większe
I może rozpierdolić to wszystko kichnięciem
Aż największy z kozaków będzie ryczeć, że zdechnie
Myślę, więc jestem. Chcę błyszczeć na niebie
Jestem Vixen. Wiem, że mnie nie wygwiżdżą na scenie
[Shot]
To nie 96'. Gramy ponad dekadę, później
Swoim flow próżnie wypełniam. Jedzie się luźniej
Mamy trasę przetartą przez starą szkołę
Otwarte bramy, by gardło drzeć za mikrofonem, tak
Audytorium nas pcha do przodu
Nie chcą boysów, są głodni rapu
Jestem gotów dać im parę bodźców pod pętlę
Żeby wiedzieli, że rap we Wrocławiu trzyma się świetnie

[Bisz]
Stado młodych wilków, rozdarty brzuch sarny
Każdy chciałby wbić tu zęby, porwać strzęp rap gry
O hierarchii decyduje Darwin, artyzm to sztuka walki
W głowie obraz wygłodzonych szczeniąt w objęciach matki
Jesteśmy braćmi, ale żarcia dla wszystkich nie starczy
Stoisz i patrzysz, albo usuwasz z drogi tych słabszych
Śmiechem bije nad padliną, śmieją się ostatni brocząc śliną
Ślepo nienawidząc samca alfa

[Tusz na Rękach]
Jestem dzieckiem kamienicy postawionej w centrum Kielc
Wciąż mam na rękach tusz, kradnę blask, biorę fejm. Cóż
Na przekór tym, co chcą być na moim miejscu
Idę swoją drogą bez kontaktów i kompleksów
Bo siedzę w tym brat, od dziewięćdziesiątych, grubo
Przeskakując tych, co się w swoich zwrotkach gubią
I odchodzą w cień, tu gdzie każdy dzień jest próbą
Lepsze życie snem, a mikrofon spluwą
Blau!
[HOOK]
Masz tu kilku MC's z różnych stron
Razem chwytamy za mikrofon
Łapiesz ten ton? Pod sceną las rąk
Popkiller wystawia zawodników na front. x2

[Kaiteu]
Dzieli nas cienka linia, napierdala co dzień stres
Wystarczy, że nawijam skurwysynom mówię: Precz!
Jestem wulgarny. Wybacz, tak to już jest
Czego więcej mogę chcieć od życia skoro biorę fest
Nie jestem z mydła, choć czasami mam
Takie chwile, że wolę je spędzać sam
0-17 Południowy-wschód nawijam bez stresu
Posłuchaj synek. To ja jestem Rzeszów

[Śliwa]
Ten co pije rymy szyje, ten co własnym światem żyje
Się nie kryje, łapię chwile, pod bit nadwyręża szyję
Widzę postęp, trzymam pióro
I wyjebane mam na to, co mówią
W tej grze nie jestem świeżakiem, chwytam papier od lat
Właśnie tak skurwysynu, sprawdź rap to mój świat
Płynie czas, Carpe Diem we mnie, kolejna morda blednie
Ten syf nie blednie pewnie, usłyszysz o mnie w mieście

[Rekord]
Masz tutaj setki opcji, chłopaku
Sam to odpakuj, efekt od promocji po zakup
Są tu albumy do dupy, albo te na kozaku
Posmakuj rapu, słysz słowa a nie potakuj
Masz tu ogromny wybór myśl, nie atakuj
Zmysł to twój atrybut, typie weź nie cwaniakuj
Weź mnie zapakuj z powrotem i wyślij gdzieś
Na drugi koniec Polski, niech się niesie wieść

[Green]
Ja też wbijam w hajs i w to co ludzie powiedzą
Ale co powiedzą ludzie, kiedy się dowiedzą, że ja
I kilku typów za miedzą
Co nie siedzą na dupie, myśląc, że zmienią świat, ciągle leżąc
To nie jest tak!
Jedna z młodych strzelb, rap to cel na tarczy
Jebać fejm, ja wierzę, że talent mi wystarczy
To jest treść, ja razem z nią stoję na scenie
Więc spierdalaj, bo właśnie spełniam swoje marzenie