[Refren]
Jest co opijać, więc flacha na stół
Od waszej grupy, lepszy jeden mój
Są ze mną kiedy się waha nastrój
A kiedy trzeba milczymy jak grób
Są ze mną kiedy wpadam w cug
Jak nie ma siana, palimy na pół
Ta twoja suka to mnie chciała znów
Były ich setki, ziomy nadal tu
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew, ej
[Zwrotka 1]
Twoje ziomy pchają ten towar, moje ziomy nie pchały towaru
A czuję się dziś jak Escobar, pomału znany w całym kraju
Kiedy wezmę cash to podzielę się z nimi
Niebo To Nie Limit, dlatego my polecimy do gwiazd
Bez ghostwriter'a, są w szoku teraz, coś tak jak na Paranormal
Za sukces gołda, wkurwiona morda to u mnie norma, e
Nie gram James'a Bond'a i spieprzam stąd brat, trzymam ster
Liczymy na siebie, a ty się nie przelicz
Ze składem ci kurwa mać wróżę przegraną
Świat mam u stóp, to prawda znów, chcę zgarniać tu, te duże siano
Jeszcze wczoraj ciuchy z Second Hand'u, teraz ciuszki od sponsorów
Jutro pochwalę się swoją odzieżą, skurwielu, nie możemy spuścić z toru
A kiedy ktoś ma - to mają wszyscy, obupólne korzyści mamy
Naszym wrogom zamkniemy pyski, gdy zgarniemy te zyski, stary
Nasza pozycja jest niekorzystna, więc jesteśmy na czarnych listach
Nie wiem, gdzie znajdę się jutro, moje życie to teleport i freestyle
Znowu mówią, że mam talent, to czekamy na tego skutki
Wiecie, zrobię dla ziomów to co obiecałem
Do łychy w hotelu, od wódki pod sklepem
[Bridge]
Zrobię dla ziomów to co obiecałem
Do łychy w hotelu, od wódki pod sklepem
[Refren]
Jest co opijać, więc flacha na stół
Od waszej grupy, lepszy jeden mój
Są ze mną kiedy się waha nastrój
A kiedy trzeba milczymy jak grób
Są ze mną kiedy wpadam w cug
Jak nie ma siana, palimy na pół
Ta twoja suka to mnie chciała znów
Były ich setki, ziomy nadal tu
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew, ej
[Zwrotka 2]
Chcą ze mną na browar, bo chyba wyczuli, że będę wielki
Eskalacja kumpli, więc prawdziwych liczymy na palcach jednej ręki
Ty jesteś dla nas za mały, serdecznie zapraszam cię na konfrontację
Środkowym palcem, wskazują na mnie
Nie trzymajcie kciuków, u swoich mam wsparcie (u swoich)
Chodzę se na lajcie, jedyny taki w mieście, który otrzymał szansę
Znasz mnie, jesteśmy jedną ekipą, łączy nas jedna krew
Miałeś być ziomkiem, jednak nie, bo masz dwie twarze - nieładnie
I tak mi ziomów nie braknie, płynie jedna krew, choć mam inną matkę
Bo z moim składem nie widzimy przeszkód
Jeśli nie wiedziałeś kto rządzi w tym miejscu - no to chyba wiesz już
Swoich ludzi mam w sercu, weź już mi nie truj
Że jesteś tu od pierwszego koncertu
Nie było ciebie, gdy nie było mnie
A więc, gdy będę wszędzie, nie będzie ciebie tu
Nie będzie ciebie tu, nie robię odgrzewanych kotletów
Ciebie traktujemy instrumentalnie
Więc gadamy do rzeczy, przechodzimy do konkretu
I nawet ty mi nie mów co tam kurwa potraficie
Ja na bicie robię takie rzeczy, że to głowa mała
I będzie ze mną ziomal, kiedy znajdę się na szczycie
No, bo byli ze mną oni, kiedy był ziomal w opałach
[Refren]
Jest co opijać, więc flacha na stół
Od waszej grupy, lepszy jeden mój
Są ze mną kiedy się waha nastrój
A kiedy trzeba milczymy jak grób
Są ze mną kiedy wpadam w cug
Jak nie ma siana, palimy na pół
Ta twoja suka to mnie chciała znów
Były ich setki, ziomy nadal tu
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedno crew, jedna krew
Jedna krew, ej