​vkie
Nie widzisz
[Refren]
Ludzie tu kłamią, mówią jest okej
Ludzie tu kłamią, nie ufam im, wiesz?
Palę na stres to, idę się przejść
Nie ufam ludziom no i Tobie też
Przechodzę obok tej suki jak damn
Biorę tę sukę, a dzisiaj ją zjem
Za dużo się wkurwiam, bo za dużo wiem
Nic już nie czuję, bo zatruwam łeb
Ty jesteś ślepy jak jebany kret
Nie mów za dużo, poleje się krew
Moi ziomale tu pakę zamówią
Dziś sobie pojemy, bo ładny jest dzień
Za dużo mam syfu na bani
Ty kupiłeś styl, taki tani
Ludzie to kurwy, świat jest zjebany
Wszyscy udają, że mają zasady
Jak potrzebny hajs, to nie dzwonię do taty
Wszyscy nam mówią, że nie damy rady
Ona chce tu usiąść, ona chce odpalić
Chwali się ludziom, że latała z nami
Ty kłapiesz buzią bro, jesteś za słaby
Ja rzucam wersy, tak jak granaty
Jebać Conversy, nie chcę drogiej szmaty
Jebać tych leszczy, się bujam jak panicz
[Zwrotka 1]
Mówiłem jej trochę to stan między nami
Ty nie mów nic w ogóle malutka
Bo nie interere mnie kurwa co robisz z typami
Żyje w tym świecie i do tego świata
Ja czuję wyłącznie nienawiść
Dlatego tu ciągle latamy
Nas było tak dużo, zostaliśmy sami
Robię całe życie to, to nie spontan
Młody Łukasz, młody Tef
No i mamy hit, tak to wygląda
Połowa typów tylko w japie mocna
Moja mama mówi flachę odstaw
Jestem z boja, tu nie widać słońca
Kładę wersy, kładę je bez końca
Jesteś twardy, to się kurwa podstaw
Znowu pije do dna, wiesz, że to nie na pokaz
Ona chce dać mi serce, ty najpierw je pokaż
Dzwonię do zioma - ustawiona lota
Ona się wkurwia, znowu strzela focha
Dostaję kurwicy jak słucham o blokach
Chcesz stąd uciec, składam czas, weź popatrz
Nie chcę jej zranić, nie mówię, że kocham
Ja muszę coś palić, inaczej nie można tu

[Refren]
Ludzie tu kłamią, mówią jest okej
Ludzie tu kłamią, nie ufam im, wiesz?
Palę na stres to, idę się przejść
Nie ufam ludziom no i Tobie też
Przechodzę obok tej suki jak damn
Biorę tę sukę, a dzisiaj ją zjem
Za dużo się wkurwiam, bo za dużo wiem
Nic już nie czuję, bo zatruwam łeb
Ty jesteś ślepy jak jebany kret
Nie mów za dużo, poleje się krew
Moi ziomale tu pakę zamówią
Dziś sobie pojemy, bo ładny jest dzień
Za dużo mam syfu na bani
Ty kupiłeś styl, taki tani
Ludzie to kurwy, świat jest zjebany
Wszyscy udają, że mają zasady
Jak potrzebny hajs, to nie dzwonię do taty
Wszyscy nam mówią, że nie damy rady
Ona chce tu usiąść, ona chce odpalić
Chwali się ludziom, że latała z nami
Ty kłapiesz buzią bro, jesteś za słaby
Ja rzucam wersy, tak jak granaty
Jebać Conversy, nie chcę drogiej szmaty
Jebać tych leszczy, się bujam jak panicz
[Zwrotka 2]
Biegam i latam na zmianę, a ty sobie chodzisz po pomalutku
Do Twoich ludzi zero szacunku
Ty go lepiej miej do moich ludków
Typy się modlą do Boga, a tu nie ma cudów
Kręcisz tę lalę na loda, ona nawet nie ma mózgu
Ja się jej podobam, a ty nie masz gustu, ale szkoda
Tef dał beat, a ja kładę wokal
Robię beat, najpierw palę josha
Nienawidzi mnie tu każdy sąsiad
Bo do mica wydzierana morda
Dawaj talar, dawaj więcej złota
Zasługuję na to jak nikt inny
Mój ziom zbierał mońce na tych workach
No więc jak biegał, unikał policji
Nie mam czasu na te pogaduszki
Raczej nie pogadam se z Tobą o niczym
Chłop zrobił sukę, myśli, że to wyczyn
Tacy właśnie żyją tutaj zawodnicy
Jesteś za malutki bym się z Tobą liczył
I jesteś za głupi bym wpadał na spliffy
Gumki recepturki, zbieram je powoli
By niedługo nimi oplątywać pliki (okej, okej, okej)

[Refren]
Ludzie tu kłamią, mówią jest okej
Ludzie tu kłamią, nie ufam im, wiesz?
Palę na stres to, idę się przejść
Nie ufam ludziom no i Tobie też
Przechodzę obok tej suki jak damn
Biorę tę sukę, a dzisiaj ją zjem
Za dużo się wkurwiam, bo za dużo wiem
Nic już nie czuję, bo zatruwam łeb
Ty jesteś ślepy jak jebany kret
Nie mów za dużo, poleje się krew
Moi ziomale tu pakę zamówią
Dziś sobie pojemy, bo ładny jest dzień
Za dużo mam syfu na bani
Ty kupiłeś styl, taki tani
Ludzie to kurwy, świat jest zjebany
Wszyscy udają, że mają zasady
Jak potrzebny hajs, to nie dzwonię do taty
Wszyscy nam mówią, że nie damy rady
Ona chce tu usiąść, ona chce odpalić
Chwali się ludziom, że latała z nami
Ty kłapiesz buzią bro, jesteś za słaby
Ja rzucam wersy, tak jak granaty
Jebać Conversy, nie chcę drogiej szmaty
Jebać tych leszczy, się bujam jak panicz