[Zwrotka 1: vkie]
Jebać konkurencje, no i system
Miasto ściągnie twoją głowę kiedy tylko piśniesz
Ostatnio źle o nas mówią, nikt nas nie zaprasza
Ostatnio dzieje się dużo, już nie palę jana
Chłopaku, weź to zwijaj, koniec gadki
W głowach macie to samo, twoja ośka to matrix
Styl za gorący, w mieście nowe krążki
Trochę mi za ciepło, napina szczękościsk
Miałem przestać brać, bo to ryje mi łeb
Ale jak w mieście widzę was, no to ryje mi łeb
Jak widzisz więcej, no to boli bardziej
Patrz im na ręce, no bo obiją ci maskę
Dla moich ludzi mam zawsze wsparcie
Wybija się Wiktor, no i wybija się Schafter
Może tam na górze ten niefart nas nie dopadnie
Może tam na górze, w sumie chuja na to kładę
Nie wezmę tego w twoim układzie
Nie pobujam się tam w twoim składzie
Palę życie, mam tu na nie patent
Palę życie, może będzie raźniej
Cały czas się pytasz czemu takie oczy mam
Cały czas się pytasz czemu takie oczy mam
Weź zluzuj man, weź zluzuj man, weź zluzuj man, weź zluzuj man
Myślą, że ja rookie, a ja to weteran
(dziwko młody Łukasz, dziwko, dziwko młody Łukasz)
Nie wiem czego szuka ona, ja latam po buchach
Nie wiem co wam siedzi w głowach, chyba tylko pucha
[Zwrotka 2: Szopen]
Jesteśmy z pokolenia mali
Ale będziemy wielcy
Wkoło wszyscy tacy sami
Ja zakładam swe t-shirty
Zamykam się czasem żeby mieć po prostu spokój
Gonią za tematem, nie mogą poznać mych kroków
Żaden ze mnie raper, po prostu chcę żebyś poczuł
Choć czasem poza światem, i aż sam jestem w szoku
Widzę te same twarze, od tylu lat takie same
Coraz mniej perspektyw i marzeń
Każdy w tym sam, jednak razem
[?]
Szczerość, nie żal, miłość, nie płacz
Ziomek to brat, niech mówi co gra
By nie został sam pogubiony w swych porcjach
Jesteśmy z pokolenia mali
Ale będziemy wielcy