vkie
STRASZNIE WCZORAJ ZACHLAŁEM
[Zwrotka: Vkie]
(Ej, yeah, B.I.G VKIE)
Nie dam sobie jej ze mną pogrywać, chociaż pykam w gierki
Wóda, suki i recepty naprawiają lęki
Scamujesz na beacie jak na hajs Martirenti
Mogę nagrać roku płytę jeśli będę miał chęci
Chuj tam, większość kuma o co chodzi
Kapitał jest bezpieczny, suko to dla naszych rodzin
Pozdrawiam Rusinki i chłopaków z Łodzi
Dzwoni teetris, Adaś pora coś zarobić
Pora na zamotke, kiedy jest okazja
A jak nie ma no to chuj w to, wbijamy do miasta
Na pianinku od Santiago, by wam mordę zatkać
Wielki dyfer, ale głupsza niż dwunastolatka
Już-już złapałem dystans na małolaty
Obserwowałem z bliska jak psują braci
Przekminiam o zyskach, ale gram dla naszych
Przekminiasz o zysku, a tu same straty
Ty, zara polo ci pierdolnie
Najebany cały skład kiedy gramy w rondzie
Najebany cały skład jak jedziemy w Polskę
Pół kraju zapierdala najebana frontem
SMI i SK — się trzymamy razem
Twój czynsz wypierdalam lekko w chuj na barze
Skurwysyny to nie koniec, jeszcze coś pokarzę
Płaczesz, że nie masz floty, ale kto ci karze
Się nie wyjebałem z bitu ani razu od lat pięciu
W całym kraju mam wyznawców co marzą o wspólnym zdjęciu
Dałem wam trochę wytchnienia, żaden nie docenił gestu
Teraz kurwa bez litości nie potrzebuję pretekstu
Stestuj, mam cosik ogarnąć w każdym miejscu
Nie stój, mi na drodze, przegrasz to bez sensu
Szacun od chłopaków z osi i seniorów z mainu
Vkie — słowo gości, dla nich to jak z testamentu
(BIG VKIE)