Kaczor BRS
Pac Man
[Intro: Kaczor BRS]
Dwa zero dwadzieścia, Popalone Styki, Step Records, Kaczor BRS, Barska, Przemyśl, trzy siedem siedemset, pokurwione czaszki pozdrawiam
Yo, yo, yo yo oczy kobry (brrraa)
PhonoCoZaBit

[Zwrotka 1: Kaczor BRS]
Lecę jak Pac Man, przeskakuje płoty
Ominięta działka i żywopłoty
Patrzysz z oddali, zalewają poty
Zostaliśmy sami, kieliszki do Coli
Niebo tutaj płacze nade mną od dziecka
Choć często na wieży urywa się hejnał
Pac Man powiedział, że cierpliwa zemsta
A dzielnie jak zawsze przecina karetka
Sztywny taki nie bądź, w mych butach pośmigaj
Pośmigaj, nie pytaj i gościu stań za mnie
Tu w strefie terroru i ciemności witam
A w nocy na klatce jak zwykle czuć siarkę
Wycho patrz na mnie i nie pruj się więcej
Choć padam tu, wstaje i zaciskam ręce
Deszcz pada na ziemie, a frajer chce więcej
To jak kurwą zostać i wjechać pod cele
Elo, witam - to co mówiłem się sprawdza
Co drugi to pyta
Kajdanki, kurwy, latarnia
W pierwszym rzędzie zawsze Pac Man
Każdego serducho boli, boli życie na ulicy
Gdy zabijasz i się boisz
Biegnę przez wszystkie rewiry w tym kraju
Pac Man ma wyjebane na tych chamów
Fałszywe kurwiska znowu robią salut
Jesteś jak szmata co śmiga po gaju
Weź wypisz, wymaluj
Nie wbijaj tu więcej
Trochę tu przyhamuj i popatrz na ręce
Ostatni pierwszymi
Urywam Ci szelkę
Mimo przeciwności
Nie poddawaj nigdy
Nie poddawaj nigdy
Niech bije Twe serce
Pac Man podbija, za nim potów litry
Muzyka ta leci pod celą na ence
Tablica i marker, wykresy, psychiatryk
Podaj mi rękę czy może zatańczysz
Na stolę opętane wiją się larwy
A na łańcuchu pod bramą pies znowu charczy
To uliczny walczyk i czasy przebiegłe
Spompowane karki, weź podaj mi rękę
Dymem tu bracie wypełnia się przestrzeń
Przywitamy izby, jedziemy na terme
Kąsam tu szamke i zarzucam skoki
Dzisiaj miliony, jutro na przekręcie
Leżysz na koju i lęków się boisz
Pac Man to zjada i dla Ciebie werset
Obrusy, domówki, pogrzeby i lipa
Nie mów mi więcej, że wyszła tu kicha
Zaczynam od nowa i jak ryba pływam
Kamieniem rzuć pierwszy a gdzie twoja wina
Pamiętasz niejednemu wyszła tu kicha
Podwórka, meliny a telefon pika
Pac Man od dziecka i siemano witam
Tu róże na grobie tak jak woda płytka
Zwrotka 2: Dawid Obserwator
Poznałem syf od kuchni jak Gessler
Mój ziomek malarz, ma dobrą kreskę
Mój ziomek z dala, dwa lata jeszcze
Mój ziomek znalazł znów szlaufa w mieście, jebać
U mnie w sumie na non toper są święta
Ludzkim głosem mówią zwierzęta
Dupa mnie pyta co z moją pikawą, ja mowie zamknięta
Nie mam żadnej świni, odradzam teraz
I trochę jak Chiny, odgradzam nieraz
Jedyne co dobre to wypad na melanż
Znowu dostałem życzenia z Wołowa
Nawijam z bagna, nie mam wyboru
Muszę rapować, goni mnie Pac Man