Epis Dym KNF
Atlas
[Zwrotka 1]
Episkie pierdolnięcie, znów witam was na bitach
Choć to solowa płyta, to ze mną kawał życia
Atlas kolejny symbol po ognistopiórym
Dam tyle wiary, że samobójcą pękną sznury
Harpuny nałogów przebiły mą skórę
Zmagałem się z bólem, dziś za ten ból dziękuję
Co czuje, kim jestem, jaką mam naturę
Wystarczy tego tyle bym władał Excalibur'em
Waleczne serce, do granic możliwości
Często zapominam o systemie proporcji
Wszystko, albo nic, pierdole półśrodki
Zapiszę się w sercach ludzi jak Pavarotti
Najpierw zmoknij, jakie to uczucie?
Przetrwałem w kurwe burz, nic wspólnego z cukrem
Skutkiem picia wódki, to wpierdol życiowy
A wpierdol życiowy, to +100 pancerz bojowy

[Refren]
Łołołoło-łołołołoło
Wytrzymaj ciężar, który los rzuci na barki
Łołołoło-łołołołoło
Solo numer dwa, Atlas, na plecach ciarki
Łołołoło-łołołołoło
Niech dobry przekaz niesie się nad miastem
Łołołoło-łołołołoło
A każdy zgrzyt przejdzie jak po maśle
[Zwrotka 2]
Wciąż napędza wiara, w niej zdobyte szczyty
Szacunek dla natury za ośmiotysięczniki
Pułap liryki nieustannie wzrasta
Wątki ze świata mieszane z klimatem miasta
Prawdziwe to realne, realne - rzeczywiste
Kończyłem balet, byłem rozpierdolu mistrzem
Dystans mam wielki, do siebie, do świata
Ale szanuje ludzi z grona niepisanych zasad
Motywujące wersy, nektar wciąż wycieka
Trójwymiarowy rap skąpany w życiowych zaciekach
Korekta na życie, czy ambicje na street'cie
Najważniejsze w tym wszystkim żyć bez ograniczeń
Naturalistycznie być sobą po wieki
Z godnością przemierzać nieprzetarte ścieżki
Zapisać się jak freski w dziejach świata globalnie
Albo w oczach dziecka, jako Tata

[Refren]
Łołołoło-łołołołoło
Wytrzymaj ciężar, który los rzuci na barki
Łołołoło-łołołołoło
Solo numer dwa, Atlas, na plecach ciarki
Łołołoło-łołołołoło
Niech dobry przekaz niesie się nad miastem
Łołołoło-łołołołoło
A każdy zgrzyt przejdzie jak po maśle
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]