Epis Dym KNF
Światło
[Zwrotka 1]
Nie miałem nic oprócz chęci i ambicji
Dzięki temu na koncie cztery solowe płyty
Nie miałem nic, nawet złamanego grosza
No chyba, że coś warta jest zwała po prochach
Wszystko po kosztach, nawet własne życie
Jeszcze wtedy Epis nie był tym Episem, ej
Zmieniłem flow, nie po prostu dorosłem
Do tego by akceptować własny progres
By iść za głosem serca nie bać się opinii
Patrzę w lustro nie czuje się winny
Jesteś prawilny? Chyba nie wiesz co to znaczy
Bo dla pieniędzy jak ta łajza się łajdaczysz
Zboczyli z trasy każdy ma przywilej
Ja ponad wszystko, stawiam trzeźwe życie
Ćpanie i picie w tym jestem emerytem
I dlatego jestem waszym przewodnikiem

[Refren]
Nawet w największym mroku jest nadzieja na światło
Tym bardziej jeśli kiedyś na twoich oczach zgasło
Wystarczy tylko iskra, mały promyk nadziei
Fajnie zrobić, zrobić coś fajnego nim będziemy już starzy
I bardzo zmęczeni

[Zwrotka 2]
Poczuł ten smutek i się zatrzymał
Ostatki sił zaczął się wspinać
U nogi kotwica to symbol nałogów
Oprócz własnego odbicia to nie miał wrogów
Zbyteczny klimat to klimat normalny
A na melanżu to zawsze nachalny
Lej, lej, lej bo serce moje płacze
Spuszczam powieki za dużą mają masę
Syp, syp, syp bo trzeba trzymać dietę
Otwieram oczy mam lżejszą powiekę
Mądrzejszy z wiekiem, ja mam odwrotnie
Wódka to dziwka, spędzam z nią nockę
Nawijam freestyle, słucha ekipa
Wtedy to była, pierwsza publika
Geneza upadku, bólu, cierpienia
Czas na refleksje, rapowy poemat
[Refren]
Nawet w największym mroku jest nadzieja na światło
Tym bardziej jeśli kiedyś na twoich oczach zgasło
Wystarczy tylko iskra, mały promyk nadziei
Fajnie zrobić, zrobić coś fajnego nim będziemy już starzy
I bardzo zmęczeni