Epis Dym KNF
Ogień
[Zwrotka 1: Dawid Obserwator]
Ja nawijam o tym, co oglądam z okien
Tu puszczają siano z dymem jak Joker
I widziałem jak mój sąsiad się stoczył w kilka wiosen
I ja niosę plecak z chujnią i nie wiem czy doniosę
Panna pogrywa jak na xboxie
Dziwko załóż sobie profil na roksie
I przechodzę różne stany jak amerykanie
Mówisz mi ,że nie mam nic ej mam jeszcze własne zdanie
Wierzyłem a była przewałka
Źle dobrałem skład jak Adam Nawałka
Wierzy we mnie mój rejon i wszystko
Wiara w siebie już nie jestem ateistą
Moja była robi oczy ,że się mogę wybić
Szmato przecież ci mówiłem no i co się dziwisz

[Refren]
W sobie ogiеń do ognia mnie ciągnie
Twoja szmata mi jeszczе obciągnie
Tyle czasu dźwigałem ten plecak
Teraz będą mnie klepać po plecach

[Zwrotka 2: Epis Dym KNF]
Poświęcam bit znowu tym chwilom byś
Ty nie błądziła w mroku dziewczyno
Wracam do wspomnień chcę dać Wam wiarę
Że kiedyś to kąpiel w jebanym szambie
Narkotykowym szale alkoholowym wirze
O ja pierdole Epis jest świrem
Smutną mam minę bo czeka znów pucha
Biorę łyk wódki i szlugi bucha
Jaka ta skrucha może za chwile i po tym łyku sam siebie olśniłem
Dostałem skrzydeł, gdy padłem na kolana
W sumie to porwał mnie ten huragan
Życiowy bałagan zwany narodzinami
Sobie wybaczam żyje z grzechami
Fala tsunami zalewa mnie potem lata pokażą czy jesteś kotem
[Refren]
W sobie ogień do ognia mnie ciągnie
Twoja szmata mi jeszcze obciągnie
Tyle czasu dźwigałem ten plecak
Teraz będą mnie klepać po plecach

[Zwrotka 3: Dawid Obserwator]
A numer 13 nosi moja brama
Tu raczej nie łażą dupy z instagrama
I jak mam zrobić penge żeby się nie ubrudzić
Nie mogę znaleźć wyjścia i jak mam wyjść na ludzi
A mój rejon to Gotham
Szczęścia nie ma go tam
Ziomek chciał być Ronaldinho i miał pecha
Ja jak Ronaldinho chce się szczerze uśmiechać
Nie wiem, komu mogę mówić przyjacielu
Tak samotny, że zwierzałem się
I nie byłem sobą dlatego też nie wiem
Czy w pewnych momentach mówiłem za siebie
A koleżka mi mówi, że mogę namieszać
A ja lepiej spróbuje nim pójdę się wieszać