[Verse 1: Daniel DYM KNF]
Ty chroń Boże nasze dzieci oraz braci z starych śmieci
Tam na drugim krańcu świata słońce inaczej świeci
Długi znowu siedzi, ta.. trochę posiedzi
Trzymaj się tam Marcin, jesteśmy z jednej gałęzi
Pogoń za pieniędzmi czasem wróży tylko ciszę
I dorzucamy dla słuchaczy czwórkę w gratisie
Niech ten Bytomski rap, który napisało życie
Cały czas do przodu, naturalnie idzie
Bo czasem do bitu lubię sobie przyśpiewać
Nigdy na siłę tylko naturalna wena
Broń się jak możesz, nawet kiedy wyjścia nie ma
Jesteś w porządku no to zawsze siema, siema
Który to już rok? Cały rok zawsze dla Was
Tylko czysty rap, a rap to nie zabawa
Pamiętam jak z trudem dawno temu powstawał
Dziś z przyjemnością widzę jak słucha polska cała!
[Chorus]
Rap cały czas hula i nie ma się co rozczulać
Dymitrów, Kleinfeld, nie jedni mają gula
Znowu wyższy pułap, ale zasady te same
DYM KNF na wieki wieków amen //x2
{Verse 2: Finu DYM KNF]
Nic się nie liczy, bo od piaskownicy razem bracia
Idą po swoje choć nie zawsze hajs tu nam się zgadza
Czy się opłaca? Ja zawsze powiem jasne
Nie raz ktoś mi pierdolił, a ja miałem zdanie własne
I swoją jazdę miałem i mam po dziś dzień
Muzyka, farby, kielon i przy tym palone liście
Jest zajebiście, gdy nawijam na scenie
Powtarzam setny raz, że liczy się zrozumienie
I dobre brzmienie w starym dobrym klimacie
I Phonic po godzinach z nami na drugim etacie
Bracie jak czekacie to macie łapcie ten album
Różne style na bicie liryczny parkour
Stop, koniec żartów wjeżdza kolejna płyta
Geneza tego rapu na tych Bytomskich chodnikach
Przesłuchaj nie pytaj, nie zadawaj głupich pytań
Gatunek tej muzyki to klasyka
[Chorus]
Rap cały czas hula i nie ma się co rozczulać
Dymitrów, Kleinfeld, nie jedni mają gula
Znowu wyższy pułap, ale zasady te same
DYM KNF na wieki wieków amen //x2
[Verse 3: Epis DYM KNF]
Miałem zajawke to pisałem na kolanie
Później zajawke nawijałem w ciemnej bramie
Tak na poważnie, poważnych planów nie miałem
Bo plany się kończyły tam gdzie zaczynałem
Jak flow formowane było tu przez lata
Formowany motyl, motyl od pływania klata
W piwnicy kanapa, grafiti na ścianie
Lepka gruda do tytoniu zawsze czuła zaufanie
Dzisiaj nie taniec, dzisiaj jest już progres
Dzisiaj muzyka, z baletu wyrosłem
To takie proste przegrać swoje życie
To takie trudne, pożegnać się ze streetem
Ajaj, każdy ma swoją genezę
A ja dalej w swoich braci wierzę
A jak, dalej teksty na papierze
Osiedlowe rymy, które mają swą genezę
[Chorus]
Rap cały czas hula i nie ma się co rozczulać
Dymitrów, Kleinfeld, nie jedni mają gula
Znowu wyższy pułap, ale zasady te same
DYM KNF na wieki wieków amen //x2