Sarius
Sensei
[Zwrotka 1: Hades]
Stań i dotknij sufitu
Mistrzowski stan jak haj od miękkich narkotyków
Od przemytników do dzieciaków na odwyku
Na chodniku leży słowo zdeptane podeszwą polityków
Za dużo krzyków, za dużo przyjaciół
Wrogów, polaków, żydów, katolików za dużo strachu
Wypuść dym z płuc nie muruj na gwizdku
Podaj to w lewo każdy przełom musi mieć impuls

[Zwrotka 2: Rak Raczej]
Wschodzi słońce o wrzasku
Trzeba wstać isć od nowa wydostać się z potrzasku
Potyczka jest nieuchronna
Odjebałeś coś przyjdzie ktoś i zarząda oddaj
Wiara bezgranicznie potrzebna
Żeby wiedzieć, że wstac można i się odegrać
Droga, nigdy nie będzie prosta
Prawdziwego wroga ziom trzeba w sobie rozpoznać

[Zwrotka 3: Hades]
Otwórz oko, okno, kosmos
Nie mogło być inaczej okrąg rysowany linią prostą
Niemożliwe się zdawało ale uwierzyłem
Prawdziwy świat lecz spojrzenia fałszywe
Cały czas ja nigdy nie śpie tak jak WWA
I nigdy przedtem nie widziałem jednocześnie tylu zmian
Zabij całe szczęscie i zarób cały hajs
Obojętne dla mnie to nosens chyba coś nie tak
[Zwrotka 4: Rak Raczej]
Moi ludzie staram trzymać się ich plecy
Chociaż nie każdy z nich by za mnie odbezpieczył
Opcja dla mnie jest tylko jedna
Nic tu nie musze trafiać chce tylko dojśc do sedna
Czas to mój stół kreślarski
Tutaj minuty wyrwywam jak kartki
Bo życie jest opisywane w tekstach
My idziemy w nie po swoje niezależnie od miejsca

[Refren x2]
Idziemy z buta nic nie mamy za plecami
Wiara nie jest krucha, droga nie usłana różami
Duma nie ugięta, pochodnia się pali
RH reprezentant chodź z nami

[Zwrotka 5: Sensi]
Plamy na chodniku dają znać, że ktoś wyrwał na japę
Przyjdzie tłum ślady zatrze w gonitwie po papier
Wskazówka robi obrót na projekcie wschodzi słońce
Z ludźmi co łączy Cię coś więcej niż widok z okien
Zawsze starałeś się żyć z nimi w symbiozie
Choć z większością się mijasz bez dzień dorby pod blokiem
Idź swoim torem ale szanuj ich drogę
Bo musi istnieć czyjeś, żeby mogło istnieć Twoje
[Zwrotka 6: Sarius]
Biorę co moge dają tylko wilczy bilet
Za to, że buty lekkie mam jak po swoje idę
Ktoś zawsze chętnie sprzeda na skróty scieżkę
Ludziom to objętne słońce napewno wzejdzie
Dzielimy powietrzem mnożymy opowieści
Jak mało muszę zrobić żebyś mnie tu bracie skreślił
Twój głos wewnętrzny sam Cię nie wyręczy
Bo serce Ci bije a nie trzeszczy MP3

[Zwrotka 7: Sensi]
Patrze przed siebie ale kontroluje plecy
Nie jeden mnie tu widzi w logo Public Enemy
Nie znasz tematu nie masz prawa wypowiedzi
Bo jeden chuj czy jesteś niemy czy głuchy i ślepy
Święte miasto z jedenj strony cud z drugiej stragan
Hasztag po pielgrzymkach przejdź się po lombardach
Nie sprzedawaj miłości w zamian za wyższy stantard

[Zwrotka 8: Sarius]
Zanim sie urodzisz już każą Ci spierdalać
Albo zabiorą Ci czas żebyś się nie zastanawiał
Chcesz to korzystaj, rób ten zamęt
To Twój przystanek mój autobus jedzie dalej
Życie codziennie to życie zmarnowane
To przez nie po drodze tu się wielu sprzedaje
[Refren x2]
Idziemy z buta nic nie mamy za plecami
Wiara nie jest krucha, droga nie usłana różami
Duma nie ugięta, pochodnia się pali
RH reprezentant chodź z nami