[Intro]
W ciemną noc wlepimy razem ludzkie oczy
[Zwrotka]
Nowy rok, parę zmian i parę nowości
Nauka poszła w las, a ten czas rozpierdala kości
Do dzisiaj pamiętam błędy z młodości
Proste od tych gości
Rap na ulice, furę i na głośnik
Ten sam widok, epizod tu z mego miasta
(?) Nawijka własna, ze mną ludzi garstka
Pora się obudzić, a nie spać tu na stojąco
Ciepło zimno balet wita, czacha pęka, wtedy jest gorąco
Koneser muzy, melanżu i dobrych suczek
Chwila moment, topa skruszę
Cannabis, alkohole, same dobre dusze
Se już nie wkręcam, no bo nic nie muszę
Spalone mosty niech tu legną gruzem
Prosto stąd, gdzie potrzeba tą wiarę, by wstać rano
A kolejny dzień wyzwaniem, żeby powtórzyć to tak samo
Tak mało wystarczy, żeby (?)
Jak chodzi tu o detoks no to hula raz na rok
Siedzę na kanapie, pierwszy raz nie myślę już o tym
Co drugi z was ma przed sobą te wszystkie głupoty
Czy znasz to uczucie, bania wybucha jak trotyl, blada twarz, zimne poty
Ostatnia myśl to, że zwinę floty
Idzie wjebać się w bagno
Nawet w tych nowych najach idzie ujebać się ziomal łatwo
Jak ziomal z gadką, co zamienia tu towar w banknot
Powinie noga się i zamieni się to na hardcore
Powiedz czy warto