Koneser
Przyszłość
[Zwrotka 1: Hvze]
I w sumie stałem się dla tej suki nałogiem
Ona jak przede mną klęka to kurwa klęka przed bogiem
Na trakach ogień, gdzie się zadurzamy chłopcze
Jak będę umierał to chcę uśmiech na mej mordzie
Szanuj ludzi ziombel, nawet jak jesteś skuty
Kontroluj swą bajerę, nigdy nie rób z gęby dupy
Od paznokci strupy, z nikim się tu tak nie czułaś
Mówi, że jest za duży i mi zeskakuje z chuja
Ty zobacz jak to buja, jestem traperem bez kitu
Bo nawet jak ją rucham to do dźwięków z tego bitu
I nie pierdol mi tu, że zrobiłem jakiś regress
Bo w oczy sie pucujesz, za plecami siеjesz ferment
Cię rozеrwę jak dalej będziesz mnie wkurwiał
Trochę czuję się jak rekin w tym oceanie gówna
Wie o tym mój brat, kurwa jazda z każdą dziwką
Tak bardzo wierzę w mój rap, że aż wyprzedziłem przyszłość

[Zwrotka 2: Hvze]
I lepiej myślą żaden zwykły ze mnie człowiek
Czuję, że od dawna przemawiają przeze mnie bogowie
Przewidziałem dawno wszystko, dycha baki, rozkmiń sobie
I przewidzę jeszcze nie raz bo mam coś dziwnego w głowie
Jebać fame mordeczko, wiem, że chyba kiedyś zczaisz, że
Ten Hvze nieskończony jest, się nigdy nie wypali
Dalej lecę dla ziomali, dzięki za wsparcie, jest miło
Gdyby nie tych paru braci to by dawno mnie nie było
[Zwrotka 3: Koneser]
Nie boję się boga, życie dawno wbiło nóż mi w plecy
Kolejne litry trucizny pierdolone (?)
Co dzień na forum piszesz swoje ale swoje znów imbecyl
Ja ze swoją załogą szukam tego czego bóg nie wręczył
Co ty wiesz o spaniu na podłodze
Nie ma tu listy zakupów, raczej lista niepowodzeń
Jedną nogą w bagnie, wtedy nikt Ci nie pomoże
Nie wracam tam, bo nie po drodze
Pamiętam te dawne czasy kiedy nie było tu nic na stanie
U was białe trufle wtedy kiedy u nas grzyb na ścianie
Modlitwy do boga z zapytaniem kiedy żyć nam dane będzie
Od małego życie szybko dało mi zadanie
Mam przed sobą danie, ale totalny brak apetytu
Poznałem całe menu, więc nieważny jest dla mnie tytuł
Pora się zawijać kiedy od zawsze otwarte drzwi tu
Wskazują od dawna dla mnie na jedyną szansę w życiu