Koneser
Recepta
[Refren]
Na ulicy prószy śnieg, ale to nie kamfora
Z niego łatwo coś wyciągnąć, tak jak kurwa gram z wora
Tabletek mam cały wagon tak jak na torach
Ciągle mam na to recepty, a nie chodzę do doktora
I ta głowa chora, a ulice ciągle puste
Wszędzie dookoła węże no i bzdur stek
Jeśli tego słucha, zabierz telefon swej córce
Siedzę w studiu, robię hurtem album, który wyjdzie wkrótce

[Zwrotka]
Nie będę się chował tu przed deszczem
Daleko w podziemiach piekło, a wy nadal w metrze
Chodzę tak jak zombie, wyjebane mam na resztę
Chciała zjeść me dziеci, ale pewnie siеdzi z mężem
Jak pierdolony duch przemykam się z twojej ściany
Ziomal pali buff, przez co chodzi jak pijany
Nie znam dróg na skrót, mimo tego ja wygrany
Wasze stilo ciągły smród, wasze ulice marne gramy
Moje waży tonę, spytaj narzeczone
Pewnie na jej serce wyjebałem tu dziesionę
Nie chcę twej miłości, choć zawsze chcę monet
Siedzę tu na schronie, nocą tworzę nowy sonet

[Refren]
Na ulicy prószy śnieg, ale to nie kamfora
Z niego łatwo coś wyciągnąć, tak jak kurwa gram z wora
Tabletek mam cały wagon tak jak na torach
Ciągle mam na to recepty, a nie chodzę do doktora
I ta głowa chora, a ulice ciągle puste
Wszędzie dookoła węże no i bzdur stek
Jeśli tego słucha, zabierz telefon swej córce
Siedzę w studiu, robię hurtem album, który wyjdzie wkrótce