Koneser
Wczoraj byłem trzeźwy
[Zwrotka 1]
Tańczę w ogniu od małego byłem zamknięty tu w klatce z opium
Na tym świecie nie ma dla mnie miejsca, a więc jakie podium
Dzień po dniu czekam nadal aż tu z węży spadnie kostium
Przy was czuję się jak lunatyk w trumnie
Zjadłem parę koła, przejechałem się tu na tym w sumie
Koło chuja mi to lata, niech zakręci każda szmata, która tym umie, w głowie nieporządek tutaj syf głównie
Każda próba idzie tu na marne albo do żyda
Głowa bardzo poryta, chlew ten znam od koryta
Masz tu opcję, by wyjebać stąd, no to polecam
Mam tu fanty w plecaku no i karton po lekach
Chce tu zasnąć powieka, stale w stanie nieważkości
Dookoła szczury, coś się stanie nie ma gości
Ona zawsze jest głodna no i wcale nie ma dość ich
Puściłbym twą płytę w kiblu, ale nigdy nie na głośnik...
[Zwrotka 2]
Nonstop chodzę ujebany tak jak OG Loc
Zrobię nawet jak jest deską, pojadę jak Tony Hawk
Jej cipka kładzie mnie do spania tak jak dobry top
Wczoraj byłem trzeźwy dzisiaj myślę, że to spory błąd
Się nie odzywaj kiedy płonie backwood
Klepią się po plecach, siedzą przy jednym gibonie w sześciu
Stylem nie dogonią nawet kiedy stoję w miejscu
Twoją robiłem na stole jak świeciło słońce w czerwcu
Pamiętam dobrze to tamtego lata
Wyssała mi duszę, patrzyłem na nią z innego świata
Na brudnych ulicach nie znajdziesz żadnego brata
Traktuję ją jak kurwę, pewnie dlatego wraca
Komin — tak jak kominiarz
Tutaj po tygodniu na detoxie jeszcze promil masz
Z bratem siedzę w kuchni rozkminiamy jakie kwoty brać
Nawet po heroinie w płynie czuję, że coś boli was...