[Zwrotka 1]
Gdzie nie wyjdę słyszę AP jak Icebox, który nosi w teledysku z LA raper
Miasta, brudne dźwięki, a na chatę je to wezmę razem
W gaciach grube pęki, ona na dm'ach, że chce spacer
I że nie chce wrażeń pisze kłamie żaden ze mnie błazen
Naoglądałem się tu zbyt wiele, pierdolą o bloku
Kiedy dookoła, brama, a jedyna osoba, która kojarzy ich mordy to portier
Śmieję się, gdy słyszę, że pierdolą, że to ich teren
Po przedawkowaniu nie miałem takich halunów
Oni chwilę temu pożegnali się z kinеm i z x-menem
Ty z winem jak słoik z x pеłen
W życiu zjadłem tyle tych tabletek, że by wyszedł cały tir pełen
Zakładam kaptur, wyjdzie solo stąd
Czas przemówić do rozsądku, prosto z mostu
Odkąd jaj wam nadal brak tu, brednie pierdolą jak horoskop, to kolo błąd
Ja idę swym torem, na dresach Polo Sport
Głodny wilk, to stilo dla nich to podłoga, co wali się pod nimi jak blackbook, masz tu stos styli
Środkowy palec dla tych, co tu we mnie zwątpili
Brudny taniec, módl się za mnie jak Mobb Deep i ODB
Ze mną parę głów, każdy kroczy tu po linie dumnie
Został tylko słuch w kręgu, po tym, tu co zginie w tłumie
Czarna dziura dobija co weekend u mnie, nie mam czym oddychać, jakbym leżał tu godzinę w trumnie