[Zwrotka]
Zabiorę bogatym jak Robin Hood
Jak masz problem z wagą to na winklu w tydzień to byś schudł
Chcę diamenty kiedy ty na szyi ciągle nosisz bród
Cztery tysiące za buty, nie wiem skąd ten drogi but
Znowu wjebałem za dużo, przez nią całe mokre łóżko, można pomylić z kałużą
Ludzie to zwierzęta, chwila moment i w las ruszą
Znowu ujebałem mordę, ale to cisza przed burzą
W głowie siano, gumki recepturki
Nie chcę pańskiej córki ręki, prędzej zwiążę ręce córki
Tylko słabe wilki szukają tam coraz większe grupki
Będę rytmem undergroundu aż mi kurwa serce puści
Bass kopie w głowę tak jak pierdolony cali weed
Chodzę w pięciopanelówce tak jak kiedyś stary hip
Dogram parę barsów i zarobię na tym łatwy plik
Za tych co nie mogą innym stylem się tu pali znicz
Nawet w kolejce z tobą kurwo czuję taki wstyd
Twój chłopak jak magik, chwilę był tu, stał i znikł
Nie wiem jak to funkcjonuje skoro ze mnie martwy typ
Chuj, ważne, że jeszcze żyję, chociaż obok nafty łyk
Potrzebuję tego gówna, inaczej nie wstanę z łóżka
Jak wpierdolę i tak leżę zaraz do mnie wpadnie wróżka
Zaraz spadnie mi ciśnienie, zaraz jej tu spadnie bluzka
Prawie szósta, lanie dupska, zaraz będzie zlanie w usta
Po brudnych ulicach tak jak zipie na komendzie
Patologia, spytaj forum kurwy czy mają pojęcie
Kiedyś gaz zapalniczek, potem klej, braun
W głowie tylko trumna kiedy kurwę skręt brał
Każdy wjebany po uszy, tutaj nie ma już wyjątków
Skoro niby jest to koniec, jak mam zacząć od początku?
Pa-pa-pakuję manaty, wracam do swojego spodku
Czuje miętę, mówi ci kotku, ale mą spermę ma w żołądku