Koneser
Kochaj jakbyś przepraszał
[Intro: Moli]
Zostań, chociaż do rana
Ta samotność to mnie przeraża
Znam sufit swój co do cala
Chciałbym twojego...
Kochaj jakbyś przepraszał
Bo najlepiej to się wybacza
Ale nie chcę mówić przepraszam
Chcę bez kłótni godzić się
Chcę bez kłótni godzić się
Chcę bez kłótni godzić się
[Zwrotka 1: Moli]
Uzależniłem się od stresu, wersów
Szmalu, twojej buzi, pupy, seksu
Stanów w głowie, kiedy mam to
To serce bije mocniej, posłuchaj
Pragnę tego więcej, a bez ciebie to nic jest
Oj wiesz, że ja nie tęsknie tylko za twoim tyłkiem
Ale jak o nim pomyślę, mój Boże, to przyjdziesz
Wejdziesz, zdejmę, ruszysz, dojdziesz, wiеsz, że chciałbym zostać
No to jeszcze lеpiej, mam już dosyć epek
Chcę longplay, choć teraz jestem pusty, ale nie pomyl z kontem
Wiesz ile ja problemów schowałem pod kołdrę (okej, okej)
E, ty częściej niż z kwiatkiem widziałaś mnie z jointem
Dobrze wiesz, że w szklance nie tylko mam colę
Bo świat jest zepsuty, co widzę też w sobie
Ale nawet diabeł w piekle też jest Bogiem
[Bridge]
Ty jesteś jakiś nienormalny i co ja mam się niby kurwa teraz z tobą ruchać?
[Refren: Moli]
Chodź się pogodzić
Widzę po story, że też cię boli
Że to jest do mnie, a nie że do nich
Chodź się pogodzić
Dobrze się gada, jakby po molly
Choć nie wsypałem ci nic do coli
Chodź się pogodzić
[Zwrotka 2: Koneser]
Ona się klei jak wata cukrowa
Podrzucam ją, bo to waga piórkowa
W weekend jest moja, potem oddaję
Przed tobą nadal to chowam
Wylewa łzy, na bank mnie kocha
Moja obecność na wagę złota
Jeden z miliona, a świecę jak diament
Więc dałem tej suce na papier brokat
Ciągle na pętli to zimno rok
Pasażer kosmosu jak Iggy Pop
Węże z ogrodu już znikły w głąb
Chcą mnie na zawsze, więc idźmy stąd
Paka na gaciach, mam niski krok
Po francusku tip i top
Leci tu szybko blik i blok
Wysoko nad wami a byli pod
[Refren: Moli]
Chodź się pogodzić
Widzę po story, że też cię boli
Że to jest do mnie, a nie że do nich
Chodź się pogodzić
Dobrze się gada, jakby po molly
Choć nie wsypałem ci nic do coli
Chodź się pogodzić
[Outro: Moli]
Zostań, chociaż do rana
Ta samotność to mnie przeraża
Znam sufit swój co do cala
Chciałbym twojego ciała
Kochaj jakbyś przepraszał
Bo najlepiej to się wybacza
Ale nie chcę mówić przepraszam
Chcę bez kłótni godzić się