Pajac
Podróż za jeden uśmiech
[Ref.]
Co Ty, kurwa sobie myślisz? Że kim ja jestem?
Mam jedno przejebane życie i brudne serce
Słaba psychika, od i do serca
Dusi mnie tutaj chyba wszystko oprócz powietrza
Znowu się nachlam, pamięcią wrócę
To taka pierdolona podróż za jeden uśmiech
Znowu się nachlam, może mi przejdzie
Podobno świat jest mój, więc ja biorę to do siebie

[Verse 1]
Mam jedno przejebane życie, weź mnie uratuj
Nie czułem dużo, a jak czułem zakładałem kaptur
Ksywę kreował rejon, plus ponury charakter
"Zmień coś, zmień siebie, Rafał jad wsiąka w kartkę"
Piszę dużo, Mama zawsze pyta co robię
A ja nie chcę dusić się do śmierci jak Ty i Ojciec
Piłem z rana jak głupi, z myślą, że czasem mogę
Dopóki nie uzbierałem więcej butelek niż zwrotek
Patrzyłem w oczy, choć czułem ból jak skurwysyn
Jak to jest, kiedy kochasz, a każde słowo to blizny
To do wszystkich co wierzą w szczęście tak jak ja
Wkładam kaptur i stoję z Wami twarzą w twarz
"Jebać świat!" - taki noszę bunt od małego
Zrobię rap, spłacę dług i może wyjdę na zero
Mam jej dłoń, chociaż znikała stąd wiele razy
Może to głupie, ale brzmi jak podróż ostatniej szansy

[Ref.]
Co Ty, kurwa sobie myślisz? Że kim ja jestem?
Mam jedno przejebane życie i brudne serce
Słaba psychika, od i do serca
Dusi mnie tutaj chyba wszystko oprócz powietrza
Znowu się nachlam, pamięcią wrócę
To taka pierdolona podróż za jeden uśmiech
Znowu się nachlam, może mi przejdzie
Podobno świat jest mój, więc ja biorę to do siebie

[Verse 2]
Znasz mnie dobrze, serce pijane śpiewa, że kocha
Jestem Pajac, jak czuję dużo to lubię pochlać
Jedna droga, kilka rozwiązań, nie wiem co wybrać
Trzymam Cię mocno i mam nadzieje, że to wytrzymasz
Zawsze byłem sam i bałem się mówić
Że jestem Rafał, czekam na miłość, nie lubię ludzi
Kładłem się spać z taką nadzieją, że już nie wstanę
Kawalerka, cztery osoby, trzeba spać z bratem
Dzięki Bogu Ojciec dbał, żeby nie było bidy
Ojciec chla, ja też chlam, czuję wstyd jak skurwysyn
Nie zawsze chciałem wrócić tu cały i zdrowy
Co to za szczęście, o które, kurwa, musisz się prosić
Paru przyjaciół, bo jak ich nie ma to se nie radzę
To do wszystkich co mogą myśleć, że zaniedbałem
Mamo, nie patrz w moje oczy, wtedy gdy są pijane
Zakładam kaptur, jak czuję dużo to zwiększam dawkę
[Ref.]
Co Ty, kurwa sobie myślisz? Że kim ja jestem?
Mam jedno przejebane życie i brudne serce
Słaba psychika, od i do serca
Dusi mnie tutaj chyba wszystko oprócz powietrza
Znowu się nachlam, pamięcią wrócę
To taka pierdolona podróż za jeden uśmiech
Znowu się nachlam, może mi przejdzie
Podobno świat jest mój, więc ja biorę to do siebie

[Verse 3]
Po poniewierkach pluję krwią jakbym walczył o życie
Biorę magnez i garść witamin przepijam piwem
Ojciec mówił: "Synu, będziesz miał tak jak ja"
"Tato, pieprzę to. Mam używki noc i rap"
Chciałem grać, na wielkich scenach spełniać sen
Razem ja i moi bracia, ruszyć w trasę gdzieś
Tyle ile dajesz, tyle wróci i nie masz wpływu
I nie wiem czy chciałbyś ode mnie zwrotkę o życiu
Pozdro Tytuz! Sam zobaczysz, że ogarnę, kurwa!
Dwa lata nad płytą w studiu, zamiast na studiach
Jak z Turasem, odkąd się znamy, robimy album
Śródmiejski Joint, nie dadzą rady, zrobimy bratku
Z Orką od piasku, on chyba wątpi, że się zmieni
Z obu stron wiadukt i co najgorsze siedzi pomiędzy
Rośnie garb, a ja zdobywam to co chciałem przecież
Co mogę Ci dać jak Gural i co powiedzieć jak Pezet
[Ref.]
Co Ty, kurwa sobie myślisz? Że kim ja jestem?
Mam jedno przejebane życie i brudne serce
Słaba psychika, od i do serca
Dusi mnie tutaj chyba wszystko oprócz powietrza
Znowu się nachlam, pamięcią wrócę
To taka pierdolona podróż za jeden uśmiech
Znowu się nachlam, może mi przejdzie
Podobno świat jest mój, więc ja biorę to do siebie