Tundra Beats
Nigdy nie będzie łatwiej
Kolejny rok kiedy opuściłeś garde
Nie wierze w słowa, które do mnie wypowiadasz żartem
Zrobiłem sos
Potem opuściłem klatke
Nie wiem kogo ratować
Braci, siebie czy też mame
W życiu syf
Niby kiedy było łatwiej
Zabiłbym te kurwy gdybyś tylko podał klamke
Wiem że dźwigasz krzyż od urodzenia na walke
Nie było łatwiej
Nigdy nie będzie łatwiej

Ajajaj i nigdy nie będzie łatwiej x2

Nowe ciuchy które mam
Nowe szmaty które znam
Warte zero żyje sam
Po co jaki kolwiek plan
Jak zaraz sie coś tu pojebie
Chuj w to
Szczęście które miałem tu
Zazwyczaj trwało krótko
Kiedy nie miałem na szame
Wtedy nie było cie kurwo
Sama wybrała te droge
Dlatego dla ciebie za późno
Palili pili ćpali
I żyli bez skazy
Moge być najgorszy
Bo ręki już nie wyciągne dla nich
Kolejny rok kiedy opuściłeś garde
Nie wierze w słowa, które do mnie wypowiadasz żartem
Zrobiłem sos
Potem opuściłem klatke
Nie wiem kogo ratować
Braci, siebie czy też mame
W życiu syf
Niby kiedy było łatwiej
Zabiłbym te kurwy gdybyś tylko podał klamke
Wiem że dźwigasz krzyż od urodzenia na walke
Nie było łatwiej
Nigdy nie będzie łatwiej

Ajajaj i nigdy nie będzie łatwiej x2

Prawde chciała w oczy
Ale ja to słabo widze
Niby ją kocham
Tak samo jak nienawidze
Robie nowy krok
Żeby byla troche blizej
Gdzie kieruje wzrok
Kiedy gorzej troche idzie
Nie jestem ksiedzem ale wiele poswiecilem
Zeby tak nie bylo
Ze zabraknie kiedys iles
Slowa bylej suki
Jakbys sluchal kurwa diabla
Co by sie nie dzialo
Zawsze we mnie widzisz brata
Kolejny rok kiedy opuściłeś garde
Nie wierze w słowa, które do mnie wypowiadasz żartem
Zrobiłem sos
Potem opuściłem klatke
Nie wiem kogo ratować
Braci, siebie czy też mame
W życiu syf
Niby kiedy było łatwiej
Zabiłbym te kurwy gdybyś tylko podał klamke
Wiem że dźwigasz krzyż od urodzenia na walke
Nie było łatwiej
Nigdy nie będzie łatwiej

Ajajaj i nigdy nie będzie łatwiej x2