[Refren]
Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin-yang, bardzo proste
[Zwrotka 1]
Przyjaciół jest niewielu, nawet można ich policzyć
To jak yin-yang, bardzo proste, możesz na nich liczyć
Kumpli mam odsetek i setki cizi-mizi
A całe moje serce czeka dla jednej dziewczyny
Razem poznajemy siebie i akceptujemy blizny
Dzielimy marzenia i dzielimy spliffy
Nie wiem kim bym był, gdyby nie te wspólne tripy
Wszystkie moje ziomy czekają na wydanie płyty
Reszta co źle życzy się udusi, toxicity
Trzy albumy za dzieciaka zawsze grały na słuchawkach
Peja The Slums Attack, najlepszą obroną jest atak
Mam West-Side we krwi, mimo że ocean nas podzielił
Nie muszę rzucać ksywami, bo zbyt dobrze znam ziomali
Wie ten co był obok i wie ten co mnie zranił
[Refren]
Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin-yang, bardzo proste
[Zwrotka 2]
Kto nie przeżył chwil posranych ten paradoksalnie
Nie może być normalny, cały ból na twarzy wypisany
Przeskakuje płoty by poczuć tej wolności
Nadchodzą kłopoty, nie ma dla nas tu miłości
Zakropione łzami bloki to dziesiątki albo setki
Przepięknych historii, tego nie nauczysz się z teorii
Bo praktyka czyni mistrza
Jak mogłem powiedzieć, że nienawidzę życia
Jak ja kocham kurwa żyć tak
Prawdziwa rodzina to ta poznana na rozmowach przy piwkach
Chill vibe albo no vibe bywa
Agresja nas nie jara, a nienawiść po nas spływa
Tak jak płyniemy po bitach
[Refren]
Nie wiem jak mam podsumować twarze
Które widziałem już kolejną dekadę
Jakbym znał was tak od zawsze
Mógłbym napisać o sobie
Jak to wyszło, że dorosłem
Ale bez was nie ma mnie
To jak yin-yang, bardzo proste
[Zwrotka 3]
Łapa w górę dla ziomali
Łapa w górę dla tych co odeszli
Łapa za tych zagubionych
Łapa dla dzieciaków biednych
Rzuć im 5 i się uśmiechnij
W domu rzadkie są uśmiechy, muszą same biedne przeżyć
Okłamali ich raperzy, ile można słuchać bredni
Gucci Cię nie czyni lepszym
Mów głośniej swoje rymy, chce na dzielni Cię usłyszeć
Nie wstydź siebie Się, bo znikniesz zanim palcem pstrykniesz
Przy tobie Bartuś, Olaf, Kubiak, Stasiu zrozumiałem co to życie
Wszyscy macie dla mnie jedno imię, to Przyjaciel
Nie muszę wymieniać reszty
Bo chcemy życie gdzie masz tyle, że nie potrzeba Ci reszty
Będziemy wielcy, nie akceptujemy siebie
Zamiast narzekać, osiągamy cele
Sprawiają, że się czujemy lepiej
Ciągły samorozwój skurwysyny
Szczylu, Papar, parapapa