Żywiołak
Pogaństwo II
Gdybym mógł cofnąć się o te parę wieków wstecz
Zmieniłbym dziejów sens, parę kwestii, życia bieg
Gdybym mógł cofnąć czas, wsiąknąłbym w najgęstszy las
Stworzył podziemne siedziby swej prywatnej Alkaidy

Gdybym mógł cofnąć dziś nasze utracone dni
Wraz ze swymi demonami plułbym czaru istnieniami
I pilnował po kryjomu, by w narastającym gniewie
Czasu miecze zakrwawione nie nadźgały nas na siebie

Pogańskie zombie!
Słowiańskie bomby!
Pogańskie bomby!
Ekozombie!

Ciągle rzucałbym pod prąd
W paszczę czasu sznury bomb
Bombardował długie szyny tej wściekłej lokomotywy
A powracał tylko tu, by pilnować swego snu
Konserwować swoje ciało w rzeczywistości zbolałej

Jestem zmęczony, życiem zmulony
Mam weny przypływ i głos mam schrypły
Mam skrzypki zdarte, pośladki twarde
Jestem bardem!
Czy mam siłę, by pod prąd wciąż naprawiać ojców błąd
Nie na żarty ściągać maskę "temu, co nauczał prawdy"?
Gdybym dotknął tamtą ziemię, gdybym dotknął swe korzenie
Może wiedziałbym, czy zerwać z tym, co nie powinienem wiedzieć

Pogańskie zombie!
Słowiańskie bomby!
Pogańskie bomby
Ekozombie!

Ja jestem Pan Tik-Tak
Ja jestem Pan Tik-Tak
Ja jestem Pan Tik-Tak
Ja jestem Pan Tik-Tak

Za stary aby zmądrzeć wskrzeszam sny
W dym alchemii przeistaczam, mącę dni
W kolbie mieszam swe nasienie - wściekłe mgły
Boskim młotem kruszę podniebie szczęście Ci!

Obłąkany zbieram sny, ciskam je w dzisiejsze dni
Zsyłam zombie, swe demony na "chorych", "uciemiężonych"
Zsyłam n-te swe pandemie, wciskam święte porażenie
I oglądam sobie trwogę cywilizacji hotdoga
Zbyt siwy by nie skumać
Zbyt głupi by zrozumieć
Za młody by nie dojrzeć
Za stary żeby zmądrzeć
Pogańskie zombie!
Słowiańskie bomby!
Pogańskie bomby!

ŚWIĘTY DYYYYYYYM!!!!