I ci, co w modlitwie jedynej, najszczerszej
Łaknąc śmierci najlepszej, męczeństwem przybranej
Pragną czcić go po wieki, w prześladowań święta
Rozpustami współczucia, cierpiętnictwa igrami
Trwożni nasłuchiwacze szmerów i półgłosów
Darmo się pochylają nad brzegiem otchłani
Męczennicy nadzieją ostatnią chłostani
Nie mogą się doczekać należnych im stosów