[Zwrotka 1]
To była jesień, ja pamiętam przecież
Twoje śmieszne rękawiczki
Mróz palący me policzki
Dziwne, że nie zima
Wtedy właśnie mróz tak trzymał
Miło rzec, że się nie dałeś
Znowu czapki zapominałeś
Ty wiesz dobrze, w domu wolę siedzieć
Gdzieś najlepiej przy kaloryferze
W twoim swetrze, albo w twojej bluzie
Zabrałam ci trzy, mówisz: "Łobuzie"
Kupię ci niedługo taką samą
A ja na to, że to nie to samo
Bo, gdy nie ma ciebie obok w nocy
Przesiąknięta tobą lepsza niż mój kocyk
[Refren]
Więc złap za szyję
Odbierz tlen i mi przypomnij proszę czemu żyję
Więc łap za rękę
I po cichutku śpiewaj mi do uszka tę piosenkę
[Zwrotka 2]
To była jesień, ja pamiętam przecież
Twoje usta na mym karku
To wesołe "chodź do parku"
Jak mi rękę podawałeś i z sadzawki wyciągałeś
I choć z błędów mych się śmiałeś zawsze pomagałeś
[Refren]
[Hook]
Choć jedno słowo
Już nie ma ciebie, nie ma mnie na sobie
Nie odbiorą
Czas w miejscu stanie
Czy Ziemia to czy Wenus, Mars odnajdę cię kochanie (x3)
[Zwrotka 3]
Dzisiaj nocą obserwuję gwiazdy
Ciągle szukam tylko tej okazji
Żeby wypowiedzieć to życzenie
Trochę czekam również na natchnienie
Siedzę w bluzie, twym starym Trasherze
Wciąż skulona przy kaloryferze
Powiem szczerze, trochę się stęskniłam
Bluza już wyblakła, swój zapach straciła
[Refren]
[Hook]
Chodź je, tym osobom
Już nie ma ciebie, nie ma mnie na sobie
Nie odbiorą
Czas miejsc zostanie
Czy Ziemia to czy Wenus, Mars odnajdę cię kochanie (x3)