Jacek Kaczmarski
Sen Kochającego Psa
Choć dawno już straciłem głowę
Dla snu, którego wyśnić nie śmiem -
Czyham na każde Twoje słowo
Uszy mi sterczą nawet we śnie
Nos mój wilgotny drga od woni
Którymi pachną Twoje światy;
Przez sen drgająca łapa goni
Nieosiągalny spełnień patyk
Na samą myśl aż pysk się ślini
I serce staje - niesamotnie -
A Ty - odległa, jak bogini
Pozwalasz kochać się - bezzwrotnie
Sumienia mego Judasz - ogon -
Na kredyt podwinięty w skrusze;
Wszak Cię niechcący dotknąć mogą
Westchnienia psiej, bezsennej duszy...
Milcząc - przepraszam, milcząc - proszę
Znoszę obrożę i kaganiec
Bo, gdy Ci miłość swoją głoszę
Ty słyszysz tylko psa szczekanie
A kiedy szczeknąć mi się zdarzy
Sierść mi się marszczy drżeniem trwogi
Czy aby dojrzę w Twojej twarzy
Że pobłażliwość - łaską bogiń
Lecz, choćbyś się nie zlitowała
Nade mną gestem ani słowem -
Kocha psia dusza całym ciałem -
Prócz głowy
Wszak straciłem głowę