Mezo
Oglądając się w tył
[Zwrotka 1: Liber]
Mogłem szukać ambicji, dążyć tylko do pozycji
Brać więcej korepetycji
Były przede mną rozmaite drogi, zaklejone koperty
Otworzyłem jedną z całej sterty
Szkoła, no cóż były proste i zakręty
Raz na luzie, raz spięty
Wierz, byle dalej do przodu na poślizgu
Długopis przy moim nazwisku
Nieprzyjemne emocje, wredna stara prukwa
Wyczuwa mój strach, wie, że idę znów na fuksa
Bierze zamach, pierwsza liczba po zerze jest wpisana
W mej rubryce nie zostanie sama
Będzie miała sąsiadki, wypełniały się kolejne kratki
Może niе potrzebne wpadki
Ale to właśniе ja zbuntowany i pokorny jak mnisi
W tej materii wykazałem spryt lisi
Może przegrałem wyścig ze szczurami
Jednak nie żałuję, że jeszcze raz w dupie mam ich
Życie to jest maraton, nie tylko pogoń za wypłatą
Jestem kim jestem, nic już nie poradzę na to

[Most: Liber]
Co jeszcze mogłem zrobić?
Co jeszcze mogłem zrobić?
[Refren: Karolina & Liber & Mezo]
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
I kim bym dzisiaj był
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
I co jeszcze? Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
Kim bym dzisiaj był

[Zwrotka 2: Liber]
Przystanek MPK i ona w walce z jesiennym chłodem
Kolejny raz mogłem podejść
Ale sam wiesz, przecież łatwiej było odejść
Wziąć nogi za pas, o wszystkim zapomnieć
Ten uśmiech miał mi pomóc, on jednak ściął mnie
Na swym koncie mam wiele takich wspomnień
Nieudanych prób i zamiaru wymówienia słów
Które mogły być kluczem do spełnienia moich snów
Nigdy nie umiałem ściemniać
Wiele szans przez to pochłonęła ziemia
Po co ta szczerość, no po co, ona nie chce być szczerą
Teraz dopiero wiem to, ściema jest najlepszą przynętą
Bo prawda jest drogą często krętą
Nie powiem tego wszystkim dziewczętom
Bo są niektóre zdrowe z zewnątrz i od środka
Może już taką spotkałem. Kto wie? Może ją dopiero spotkam
[Refren: Karolina & Liber & Mezo]
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
I kim bym dzisiaj był
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
I co jeszcze? Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
Kim bym dzisiaj był

[Zwrotka 3: Liber & Doniu]
Całe dnie w pogoni za piłką albo z wędką i żyłką
Nie żałuje, bo nie było to pomyłką
Dzieciństwo jest tylko małą chwilką
Młody dzieciak co najlepsze z niego brał
Skóra za którą gnał wyszła dziś na aut
Inne pasje pozostały tylko zmieniły kształt
Pamiętam Commodore, śnieżny skuter
Uważaj to są sanki nie komputer
Pierwsze ślady, naiwne przejawy, jednak od tandetnej zabawy
To na dobre już wlazło mi w nawyk
Dawno pożegnałem obawy
Jeśli chodzi o Ascetoholix jak alkoholik z winem
Ja jestem odtwórcą swojej roli jakem Liber
To kocham i będę się w tym szkolił
To jest mój fach, nim cię przysypie piach
I wszechmogący stanie w moich drzwiach
[Refren: Karolina & Liber & Mezo]
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
I kim bym dzisiaj był
I co jeszcze i co jeszcze mogłem zrobić?
I co jeszcze? Były rozmaite drogi
Co innego mogłem zrobić myślę oglądając się w tył
Kim bym dzisiaj był