Młody Dzban
SRASQUATCH
[intro]
Ma długie ramiona i bardzo płaską twarz
Z pewnością nie przypomina niedźwiedzia
Ma szerokie nozdrza, wąskie wargi i uszy przykryte sierścią
I szerokie barki
Doktor Peter Michael przesłuchał blisko dwustu naocznych świadków pojawienia się sasquatcha
To dla mnie bardzo ciekawe, w tym rejonie właściwie co miesiąc ktoś widzi sasquatcha

Banię masz dziurawą jak skarpety
Wyszedłeś z piwnicy po dwóch tygodniach
[?] zarośnięty jak jebany yeti
Wracam [?] powrót Jedi
Ty wracasz na chatę po dwóch niemal tygodniach
Maratonu z fetą
Mama mówi
"kurwa ?"
Swoimi ruchami jeszcze bardziej wkurwię psy
Ty jesteś taki przypałowy, że nawet Muniek
To nie chce zostać kumplem twym
Wbijasz na imprezę
One chcą się sypać jak konfetti
A ty się boisz ściągnąć buty, bo ci palca widać przez skarpetki
Hejt przerzucasz na swą matkę
Ona pasuje do roli, jak jebany farmer
Tych brudów nie rozjebiesz w pralce
Choć swoim ryjem, mógłbyś reklamować proszek tak jak Zygmunt Chajzer
Zacząłem medytować, bo już dragi mi zbrzydły
Wpierdalam się w podziemie, jak twój stary gdy schodzi po ziemniaki do piwni
Spytałeś jej, czy się spotka
Powiedziała
Upiekłem jej czipsy
"mm kurwa ale dobry"
One moje kulinarne skillsy tak wielbią
Bo odjebałem dobre czipsy jak Eldo
Mam na bani pomysłów multum
Ty wszy psia mendo
Jeden z tych prezentów, co dostałeś za uśmiech
Jak wpierdol
Mam więcej ludzi za sobą
Nawet gdy nie mam składu
Ty zostawiasz smugi za sobą
Dla ciebie miłe zapachy, to to jest temat tabu
Słuchasz tej epki, siedzisz sprasowany jak [?]
Wpisujesz w google, jak zaruchać
Ale gogle ci zaparowały
Oo co to za dieta mordo
Co tak uzależnia
Feta niszczy tutaj grubasów, tu tak jak bieżnia
W poniedziałek mówisz nigdy więcej i czekasz na piątek
By przejść`te noce, a głupoty potrzebuję tylko sandały jak Mojżesz
Za jazdę z kurwami powinien być nie mandat, a order
Ja dawno w przyszłości, ty dalej w 84 jak Orwell
Swoim mówię szalom jak Deluks
Gdy ty frajerze slalom po ośce