Filipek
Bez muzyki
[Zwrotka 1: Filipek]
Mówili: "Przejdzie, to jest na chwile"
Mówili wszędzie, ja nie wierzyłem
Znam białe noce, których nie określa linia
A otwarty notatnik i emocje które wylać
Trzeba na pohybel trendom
Gwiazdki odchodzą, tacy jak ja będą
Schowani w pracach za śmieszne netto
Lecz jak znalazłeś, to nie odejdziesz prędko
Wiesz ile rzeczy mi spieprzyła muzyka?
Ile znajomych gdzieś przez nią się ze mną już nie wita?
Wiesz ile razy matka płakała przez słowa
Które tu rzucam, lecz musiała to zaakceptować?
Ja jestem kłamcą, wiem co to zdrada, łzy
Wiem co to dostać w pysk, złamać honor za zysk
Ale w numerach piszę tylko prawdę o czymś
Mic to wariograf co ma w dupie piękne oczy

[Cuty: DJ Nambear]
To samo znów
Gubię sens gdzieś
Tylko tak się wydaje, wiemKocham nowy dzień
Nie sądziłem, że los umie tak dzielić
To nic nie znaczy
Zostanę głosem na pętli
To samo znów
Gubię sens gdzieś
Tylko tak się wydaje, wiem
Kocham nowy dzień
Nie sądziłem, że los umie tak dzielić
To nic nie znaczy
Zostanę głosem na pętli
[Zwrotka 2: Filipek]
Sława jest krucha tak jak dupy od rapsów
Teraz nas chcą, jutro mają nas za błaznów
Sława to suka która śmieje się z pengi
Dzisiaj ci da hajs, jutro wyrwie go z ręki
Miałem idoli w liceum mając chujowy moment
Z ich wersami na fonie wtedy chodziłem po szkole
Teraz ich nie ma, a rap ich nie obchodzi
Ich wyświetlenia łykam w kilkanaście godzin
Nie jestem lepszy, miałem chujowy start
Trzy beef'y w rapie w wieku dwudziestu dwóch lat
Chcieli pluć mi w twarz to zajebałem sierpem
I choć się śmiali wokół wiedziałem przez co przejdę
Wiem co to hejting, gdy cała Polska
Chce by cię dojebano, ty musisz sprostać
Dzisiaj każdego z kumpli mogę nazwać bratem
Byli tu ze mną kiedy mnie nazywano obciachem

[Cuty: DJ Nambear]
To samo znów
Gubię sens gdzieś
Tylko tak się wydaje, wiem
Kocham nowy dzień
Nie sądziłem, że los umie tak dzielić
To nic nie znaczy
Zostanę głosem na pętli
To samo znów
Gubię sens gdzieś
Tylko tak się wydaje, wiem
Kocham nowy dzień
Nie sądziłem, że los umie tak dzielić
To nic nie znaczy
Zostanę głosem na pętli
[Zwrotka 3: Anatom]
Przez nią się śmiali ze mnie rówieśnicy
Wyobcowany tak jak w sumie dzisaj
Byłem ofiarą tak jak kiedyś Żydzi
Za to w co wierzę, ty mnie nienawidzisz
Pewnie by łatwiej było bez muzyki
Matuli bym oszczędził włosów siwych
W szkole i w sporcie były też wyniki
Ale w tym chyba byłbym nieszczęśliwy
Ej, Kuba, co w tym widzisz?
Skoro już paręnaście lat w to grasz i dalej gonisz do tej tyry, ej
Popatrz jak się wybili
Kiedyś każdy z nich to twój fan, a dziś nie dogrywają się na CD, nie
Ale, gdy po koncercie masz na rękach moją płytę
Mówiąc, że byłeś całkiem sam i wtedy nikt nie przyszedł
I, że to cud, że przez ten rap Bóg dał ci drugie życie
Przytule cię jak starszy brat - po to gram muzykę

[Refren: Dagmara Szewczuk]
Bez muzyki mój świat nie nabrałby sensu
Bez trudnego życia nie byłoby wersów
Nigdy mnie nie pytaj czy chcę być na miejscu
Ludzi którzy rapu nie mają tu w sercu
Bez muzyki mój świat nie nabrałby sensu
Bez trudnego życia nie byłoby wersów
Nigdy mnie nie pytaj czy chcę być na miejscu
Ludzi którzy rapu nie mają tu w sercu
Nie pytaj mnie