Rzabka
Tomek
Tomaszowi było obojętne wszystko
Wydał całe siano na seks z dobrą dziwką
Bo w szkolę powiedzieli mu, że nie osiągnie nic, że nie zdobędzie nic, że będzie całe życie jak menel bo pali trawkę i zapija colą
Bo pije wódę i zapija colą, zostawił Marlenę bo wierzył, że nie jest jej godzien, chociaż kochali się w sobie
Już od podstawówki, zbite butelki, przepalone lufki
W głowie głos pani nauczyciel, która mówi mu chłopaku przegrasz życie, mówi luźno a on bierze to do siebie ona myśli, że na próżno gada
Ciągle mu smutno, a w głowie jej głos, pali lufkę bo ciąży mu to, chociaż jej powiedział, że ma wyjebane, a w domu nieraz mówił już mamie
Mama nie wierzyła, poszła do szkoły
Pani nauczyciel mówi, że jej syn podrywa koleżanki
Po szkolę zabiera je na randki, gdzie wciągają i piją browarki
To była nieprawda, ale mama uwierzyła, prawie go zabiła
Chociaż była pobożna na pokaz, to dziś pokazała mu piekło
Wyrzuciła komputer przez okno i powiedziała: Żałuję, że mam takie dziecko
Nie było mu lekko, wszedł do piwnicy jak nigdy, bo bał się tam chodzić przez paranoję
Czuł, że w ciemności tonie, ale dziś to miał być koniec
Srebrne ostrze, z czarną rękojeścią, ujął w dłonie go jak lek na piekło
To już koniec - pomyślał lekko
Przypomniał sobie co mówiła mu mama (Nie jesteś moim synem)
Przypomniał sobie co mówił mu nauczyciel (Będziesz kopał rowy)
Jednym ruchem z uśmiechem na ustach (Aaa)
Odebrał sobie przez szkołę życie
To nie jest lekka szkoła, nie