EmKaTus
ZŁANOC
[Intro: Somai]
Pierdolone łezki
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia

[Refren: Somai]
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia
Posypane kreski, najchłodniejsza materia
Leżysz tak jak w trumnie, mówiła tak nieczule
Ja leżałem samotnie, odklejony po pigule
Nie da mi się pomóc dobrze wiem, żebyś chciała
Masz za ładne oczy. żebyś mnie nimi widziała
Tracę oddech z nadzieją, że zapadnę w sen
Zła noc wdech, zła noc wdech
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia
Posypane kreski, najchłodniejsza materia
Leżysz tak jak w trumnie, mówiła tak nieczule
Ja leżałem samotnie, odklejony po pigule
Nie da mi się pomóc dobrze wiem, żebyś chciała
Masz za ładne oczy. żebyś mnie nimi widziała
Tracę oddech z nadzieją, że zapadnę w sen
Zła noc wdech, zła noc wdech

[Zwrotka 1: Emkatus]
Zła noc, leżymy obok i dużo emocji w powietrzu i szeptem mówione dobranoc
Na kolejne kłótnie nie chcemy już czekać, więc wywołujemy je patrząc
W oczy które znowu płoną w oczy co tak samo płaczą
Kto okaże się zdrajcą?
Mam ludzi obok mnie, którzy mówią źle mimo, że mnie kochają
Przepraszam młoda i przepraszam bracia i przepraszam mamo
Po ilu razach to zatraci wartość? Chore mam wizje ponadto
Sam nie wiem nawet co jest prawda bo raz chce cię kochać a wciąż tyle toksyn, że znowu nie możemy zasnąć
Zła noc oddaj mi szczęście i weź to co twoje
Fobie na głowie a przecież jest dobrze, ej
[Bridge: Somai]
Pierdolone łezki
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia

[Refren: Somai]
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia
Posypane kreski, najchłodniejsza materia
Leżysz tak jak w trumnie, mówiła tak nieczule
Ja leżałem samotnie, odklejony po pigule
Nie da mi się pomóc dobrze wiem, żebyś chciała
Masz za ładne oczy. żebyś mnie nimi widziała
Tracę oddech z nadzieją, że zapadnę w sen
Zła noc wdech, zła noc wdech
Pierdolone łezki, zamarzły jak Syberia
Posypane kreski, najchłodniejsza materia
Leżysz tak jak w trumnie, mówiła tak nieczule
Ja leżałem samotnie, odklejony po pigule
Nie da mi się pomóc dobrze wiem, żebyś chciała
Masz za ładne oczy. żebyś mnie nimi widziała
Tracę oddech z nadzieją, że zapadnę w sen
Zła noc wdech, zła noc wdech

[Zwrotka 2: Somai]
Połóż mi ręce na skroni udając, że znasz mnie dobrze
Co skubnę pojęczę boje się o własny pogrzeb
Nie umiem się okiełznać na Ciebie spisze testament
Znowu nie wrócę do domu i się spale
Powiedz mi czy chcesz mnie zmienić jak zatrzymam się przy tobie
Straciłem znajomych bo miałem wyjebane na modę
Całkiem inny niż wszyscy chcesz takiego to mi powiedz
Nie zwlekajmy bo nie mogę
Lecz wmawiają specyfikę efektów już nie sprawdzamy
Średnia meta da na zdrowie, Zza długo chciałem być chory
Odłóżmy ważę na potem, kupiłem co miałem kupić
Martwię się o twoja głowę, kiedy ubiorę cię w gucci
Nie wiem czemu dalej jesteś, tracisz wartości te cenne
Dobrze wiesz, że zawsze będę ale wyniszczy mnie chemia
Nie umiesz znaleźć oczu do widzenia
Wyniszczam sobie nerwy, załóżmy, że byłem pierwszy