EmKaTus
Problem zawsze był we mnie
Problem zawsze był we mnie
I pewnie w mojej percepcji
I może przez to, tak dzielnie
J3biemy kolor niebieski
Może dlatego "zwrot szczęście"
Budowałem przez tabletki
I wzrok wcale nie znał więcej
Poza powiększeniem źrenic
Jaskrawo widziałem wszystko
No i pojebałem błędnik
Na starość, wciąż, będzie "przeszłość"?
Czy tylko żale za błędy?
Może czasem jest za późno, żeby cokolwiek docenić
Choć, chyba muszę to sprawdzić, zwyczajnie zostało wierzyć
Mam słowa co nic nie znaczą
Ból który znaczy za mało
Mam swoją twarz
Która w lustrze nie wygląda tak samo
Czuje, że tracę tożsamość
Co nienawidzisz i znasz
I spory plan, żebym nie był "tylko"
Tylko był "aż"
I moje plany, zwykły kończyć na planach
A moje stany, broniły działać, kurwa to dramat
Teraz znam magię, którą zacznę pomagać
Już tobie młoda, ale najpierw siebie sam ponaprawiam
Chciałem polatać przez życie, mam zrycie
Ale mam talent, mam ciężką pracę
Ale rzadko za nią widzę wypłatę
Chciałem polatać przez życie, ale tylko szybowałem
Bo się obniżam powoli ,czuje, ze pierdolnę w skałę
Paradoksalnie w twoim życiu taka skała to ja
Horyzont gaśnie przed oczami, wyostrzam za dużo zła
I kardynalnie, zachowałem się, życie to nie gra
Nie mogę przegrać, nie mogę przestać, musimy wstać
I nie wiem teraz co jest ważne
Czasem buch za buch
Czasem love za love
No a czasami strun
Moich głosowych terapia
Wstrząsowa, bo krzyczę w chuj
A moje słowa, same nie kumają
Gorycz czy miód?
Liczy się ona czy ja?
Liczy się przyszłość, czy przeszłość
Liczy się co widzę w snach?
Chyba wolę bezpośrednio
(jeszcze raz, daj mi czas
Dam ci czas)
Ważniejsza Ty dziś czy ja?
A może, by złoty środek
Bez złotych strzałów
Nie jestem wrakiem
Ja jestem kotem
Wrzucam w to całe życie
Biję mi serce jak czujesz
Oddałem w to całe życie
Tylko pytanie brzmi które
Mam wielkie serce, ale przykryte przez pixy/syf
Mam w sobie świeżość, jakby nazywali Listerine
Młoda to git, że my, robimy kroki w sny
I jestem fest inny, jakby mnie przydzielili w Slytherin
Mam dużą lipę, street
Wokoło za dużo cip
W kieszeni w kurtce litr
Po którym mi serce drży
Muszę pokazać kły
Jestem wielki, znajdę szczyt
Pokładam w tobie nadzieję
Jesteś moją "Kim"
A ja jestem kim?
Nie chcę już dotykać lin
Ale polej lean
Nie jestem nim
Mimo, że go widzisz w moich oczach
Za bardzo się pogubiłem, ale dam radę sprostować bo kocham