Kosa (POL)
Pod Ciężarem Nieba
[Zwrotka 1: Kosa]

[Zwrotka 2: Azja]

[Zwrotka 3: Bisz]
Boże nie baw się ze mną, tyle obaw jest we mnie
Nie słucham ich gdy mówią, że nie ma nieba nade mną
Czuję Twoją obecność, kreślisz drogę przede mną
Poświęcam swoje bose stopy rozżarzonym węglom
Odyseja przez piekło, ludzki los jest komedią
Pisaną Twoją wszechrozumną, niepojętą ręką
Ukrywać się przed ludźmi jest najlepszą strategią
Sprawdzasz jak zachowują się pod Twoją nieobecność
Nad nimi nieba pustka, nade mną nieba ciężar
Obłuda na ich ustach, prawda wciąż nie zwycięża
Gdziekolwiek nie pójdę czuję na sobie ślepia węża
Hipnotyzujące wszystkich wokół, dla nas nie ma miеjsca
Staram się nieba sięgać, udźwignąć powołanie
Jak Atlas trzymać wszechświat gdy wokół chocholi taniеc
Nie chcę nagrody raju gdy mój czas nastanie
Tylko wieczny odpoczynek racz nam dać Panie