Ransom
Nic Nie Osiągnę (napisać książkę)
INTRO: Alcatras

Dom prywatny żaden blok
Samobójstwo przez piguły żaden skok
Daj mi jeden rok
Wszyscy w koło szok

Taki freshmen co za gość
Już niejeden dawał w kość
Sama złość, mam już dość
Tylko daj mi jeden rok

ZWROTKA: Alcatras

Bawię się ciągle, muza wyleczyła problem
Teraz już dodaje gazu na prostej
Teraz to drobne, teraz i zawsze
I na wieki wieków mam wolne

Wiem co praca, wiem co to bieda
I wiem co to kasa
Wiem jak się podróżuje autobusem
I wiem jak się wysiada z własnego auta

List otwarty do depresji napisałem w dwóch płytach
Do dziś nie mam stałej pensji jakby jeszcze ktoś pytał
Nie jestem wszechwiedzący a przynajmniej nie dzisiaj
Jak chcesz pomóc wbij na YouTube jak chcesz wiedzieć co tam słychać
W sumie jest fajnie, czasem się kłócę z dziewczyną
Ale to jest chyba normalne
Nagrywam płytę za płytą i nie powiem nigdy
Że nie wiedziałem czego chciałem

Zwrotki piszę od tak, znowu
Nie będę dłużej łgać, zrozum
Dosyć już ujadania z głodu
Dość pustego gadania w okół

Wyrosłem pomiędzy ludźmi
Którzy ewidentnie nie mieli na celu ułatwić mi życia
Wyniosłem z tamtego miejsca wiedzę
Którą byłoby dosyć ciężko zdobyć dzisiaj

Rymy składam nie od dzisiaj
Pierwsze wersy pamiętają status gimba
Musiałem zabić potwora
Który bardzo pragnął żebym nie zaistniał

Dla mnie to ciągle rozrywka
Ciągle płonie we mnie iskra
Ciągle chce ją wykorzystać
Ale jakieś kurwy ciągle chcą na sianie sypiać, albo na tym zyskać

To rap z boiska
Choć nigdy nie kręciła piłka
Choć nigdy nie prałem po ryjach
Znam dobrze posmak chodnika
REFREN x2: Alcatras

P, B, i, M
Wydałem tyle numerów, że można z nich napisać książkę
Cią, gle, wię, cej
Pozdrawiam wszystkich hejterów co mówili w kółko, że nic nie osiągnę

ZWROTKA: Alcatras

Pozdrawiam wszystkich hejterów
Co mówili w kółko że nic nie osiągnę
Przy mnie zostało niewielu
I bardzo się cieszę że chcieliście odejść

Żyjemy w dziwnym stuleciu
Niewiele trzeba by wywołać wojnę
Albo masz krzyże w portfelu
Albo postawią ci krzyżyk na grobie

Popijam yerbę i pisze kawałki
Dopóki nie zgaśnie iskra
Byłem na Djerbie i zwiedzałem Tatry
Nim zaczęli kraje zamykać

Lizałem glebę, i wszedłem na szczyt
Już jest normalnie jak widać
Powiecie pewnie że to nie wypali
I stoczę się szybko jak pijak
Nie jestem z patoli i nigdy się
Nie utożsamiałem z agresorami
I chociaż dorastałem wśród nich
To nigdy nie byli dla mnie przykładami

I nie chciałem skończyć jak dziwka
Bo nie brałem kasy za przyjaźń
Choć nigdy nie prałem po ryjach
To znam dobrze posmak chodnika

REFREN x2: Alcatras

P, B, i, M
Wydałem tyle numerów, że można z nich napisać książkę
Cią, gle, wię, cej
Pozdrawiam wszystkich hejterów co mówili w kółko, że nic nie osiągnę