VDL’2020
SIĘ PALI
[Intro]
2 0 2 0, 2 0 2 0, 2 0 2 0, 2 0 2 0

[Zwrotka 1: Kaczy]
Nie mam czasu na debili
Nie mogę czekać ani chwili tu dłużej (uu)
Chodzę se luzem (uu)
Ty stawiasz ściany, ja potem je burze
Kiedyś to tak się poćpałem, że kupiłem takiej jednej kurwie róże
Czaisz kurwa kwiaty róże
Teraz to raczej nie wróże nic z nią, won ty pizdo
Gdy lecę nad miastem głowy nisko, Kaczy King-Kong
Gdy skacze na bani tak zbyt pojebany (aa)
Aa nie moja wina, że się najebany odpalam
Pije, pije, potem jaram, jaram
Nie wiem co pierdoli twoja głupia lala
Teraz to już w głowie tylko "lalalala" sobie nucę
Nie zaczynam gadki z takim bucem
Moje flow ma 304 kuce, cię wyprzedzę, potem se zawróce
Uu, montuj tu gibona na dwóch
Tu za buchem leci buch
Nie liczę wydanych stów
Chce odpocząć tylko znów (uu)

[Zwrotka 2: Beso]
Nie mam już czasu, lecimy do level-up'u
Ty może mordo już spasuj, życie to jebany fatum, ej
Demony są tutaj, we mnie, nie wiem czy się ich pozbędę
Nie mam tu czasu na relacje zbędne
Dlatego daj sobie siana, jeżeli masz odpierdalać, ej
Ludzie, hajs, życie, wszystko rządzi nami
Sam się nie ogarniesz, już się nie pojawisz
Idąc ślepym tropem nie widzisz oczami
Kieruje się sercem, nie drogowskazami
Ślepą drogą idę nie wiem gdzie trop, głupie są dupy i lecą na sos
Jestem przed nimi i robię tu krok
Latam nad nimi i latam jak dron
Jestem przed nimi i robię tu krok
Latam nad nimi i latam jak dron
Latam jak dron