Intruz
Dante Ulic
1
Jestem Dante Ulic i zdążyłem się znieczulić
Kiedy mój kawałek puścisz, na klacie poczujesz ucisk
Albo pójdziesz i nie wrócisz, pozdro dla zaświatów
Nie zdążyłem cię przytulić, wiem, że słuchasz moich rapów
Piekła perspektywa, mogiła mego autorstwa
Tak się wóda lała, najebała by się Moskwa, cała
Tak to wyglądało w oczach chłopca
Na wasze i moje ego ta klitka była za wąska
Rzeczywistość Dantego zawsze była bezlitosna
Odpuściła moja była, za granicą była siostra, bywa
Wiara ubyła, nie przybyła pomoc
Co noc moja mama wyła, nie potrafiłem jej objąć
Co do pierwszej przeprowadzki, pierdolę co powiecie
Pamiętam słowa matki, ale też, że jestem śmieciem
Sznurowałem sznurówki, leciałem robić złotówki
Sam szedłem na wywiadówki, wychowawco Dante mówi mi

Z przedsionka w otchłań, gdzie winni grzechu obżarstwa
Skąpcy i rozrzutni, jak i ofiary pijaństwa
Ludzie gniewni, posępni, jebani heretycy
W moim piekle przy mnie biedni, bo jestem Dante z ulicy

Ref. x3

Kiedy pijacki cug mój rodzinny dom pochłaniał
Przy sobie miałem czarnucha co zawsze ze mną pogadał
Kiedy przekraczałem próg, może wrócę jutro
Dante namalował obraz piekła, patrząc na te gówno
2
Dłużej nie chciałem patrzeć, musiałem wybywać
Szpaku za późno doradził, by w samotności nie kirać
Gringo na samotnym szlaku błądził, proszę, weź mi wybacz
Trzymaj się dzieciaku, w tym piekle musisz wytrzymać
Nie w nim mnie pochowają, Dante Ulic ma swój obraz
Mówili, że jaskiniowiec, prędzej kurwa grotołaz
Idzie żyć wydajnie na jebanym wynajmie
I choć wyglądał fatalnie, swoją rodzinę wykarmię
Kiedy ja wolałem pisać, ty wolałeś kimać w knajpie
Ja taki nie będę, chociaż siedzi we mnie Dante
Owszem, każdy owoc zgnije, ale nie każdy jest kwaśny
Kocham jak swojego, nie to, że smutki mnie naszły
Nadal nie wiem jakim cudem we mnie humoru poczucie
Znowu piszę z bólem, kocham, a więc nie porzucę
Kolejny raz z mojego piekła wysyłam pocztówki
Inspiracje mam pod ręką, lepiej Dance Ulic mów mi

Z przedsionka w otchłań, gdzie winni grzechu obżarstwa
Skąpcy i rozrzutni, jak i ofiary pijaństwa
Ludzie gniewni, posępni, jebani heretycy
W moim piekle przy mnie biedni, bo jestem Dante z ulicy

Ref. x3

Kiedy pijacki cug mój rodzinny dom pochłaniał
Przy sobie miałem czarnucha co zawsze ze mną pogadał
Kiedy przekraczałem próg, może wrócę jutro
Dante namalował obraz piekła, patrząc na te gówno