[Zwrotka 1]
Jeżeli sztuka jest piękna, to smutek jest autorem
Nie chcę, żeby nasza miłość była kurwa piątym kołem
Nasza wina jest bezcenna, glina z innej gliny
Mamo nie chcę czystej wódki od ciebie na urodziny
Byłem jak Stuart Malutki, nasza wina, że boli
Wybrałaś moje rodzeństwo do zagrychy i agonii
Sto procent euforii bez ciebie się nie uwolni
Tak długo się nie widzimy co jak zostały godziny
Stary się przekręcił, a ja wciąż myślę o tobie
Nie było mnie na pogrzebie, ani jeszcze na grobie
Nie wyczekuj odpowiedzi, sam potrafię się dołować
Nasza wina, ale kurwa mógł mnie ktoś poinformować
Uczę się jak kochać, ty też o tym nie mówisz
Ty też powinnaś spróbować, już nie pamiętam jak tulisz
Trzy miechy deprechy przedświąteczną gorączką
Czuję się kurwa jak Gringe, kocham cię i nie chcę nic
[Refren]
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy
[Zwrotka 2]
Niedziela, a ja wychodzę w wyjściowej jedenastce
I patrzę, czy ktoś siedzi i ogląda mnie na ławce
Do dzisiaj zaciskam palce, nerwica się rozwija
Ale walczę, kurwa, oczywiście nasza wina
Nasza wina, że mam traumę, nie żałuj mnie jak Pih
Nigdy cię nie okradłem, ty i tak wybrałaś ich
Całe zycie jestem nikim, a mówię o naszej winie
I mam w chuju co myślicie wy tam o mnie na melinie
Pamiętam twoje święto, śpisz obrażona na córkę
Kto postawił ci bukiet kwiatów i ukradł komórkę
Nie wybaczę tego bratu, nasza wina, mama
Wyniszcza mnie żal, wypierdoli cię, że sława
Nasza wina, że mam dar? Że zarabiam z pisania?
Żaden urzędnik już nigdy nie odbierze mi mieszkania
Cały rok zapierdalam, w moim domu nie ma piwa
U was robić nie ma komu, i to też jest nasza wina?
[Refren]
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy
[Zwrotka 3]
Trzecia zwrotka mnie nakręca, teraz polecimy grubiej
Ten na karku piećdziesiątka, jakby kopał łyżką tunel
Drugi gringo przewrotka i bez klawiatury siedzi
Ponoć lali ci na twarz, jak widać, mnie ktoś uprzedził
Ja chłonę jak gąbka, boję spłodzić się potomka
Pokręcony Willie Wonka, nasza wina, że rozłąka
Przekopany jak kamionka, bez kielonka przy wigilii
Chciałem dać ci księżyc. ale mi go zasłonili
Nie chcę kurwa żadnych willi, pamiętam naszą norę
Głowa domu starsza i jej ciało bardziej chore
Nasza wina, więc przepraszam, często wracam do Groszowic
Tam tyle samo smutku, że nie mogę się pogodzić
Nasza wina, ale z nas to ja skończyłem na ulicy
Prawdziwy złomiarz nosi magnez przy papierośnicy
Nasza wina, pokuta, dopóki będziemy żyć
Czuję się kurwa jak Gringe, kocham cię i nie chcę nic
[Refren]
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy
Nasza wina, że ja pękam, ty wyglądasz przez okno
Nasza wina, bo kolejne święta spędzimy osobno
Nasza wina, nasza, wiem, że oboje tęsknimy
Ale już jako rodzina opłatkiem się nie dzielimy