Intruz
Poeci z Podwórka
[Refren]
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach

[Zwrotka 1]
Muszę przełknąć to życie nawet, jeśli to nie to
Zajechali ulice połykasz worek z fetą
Nie pasuje do świata, który zhańbił się monetą
Moja ulica smutna ktoś rozbił się o beton
Uciekałem trochę tu w Pato znów
Za dużo kminiłem jak Platon tu
Ojciec mówił ze praca uczciwa da szczęście
A kiedy z niej wracał widziałem ból
A koledzy to łezki i kropki tu
Życie za skórę też zaszło w chuj
Ja wyszedłem z zapaści uff
Wiec nie jest straszny mi żaden bój
Nie robię rapu tu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach gdzie były kraty
Niе robię rapu dla bogatych
Widziałem więcej dobra w oczach gdzie były kraty

[Refren]
Twój świat bardziеj Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
[Zwrotka 2]
Wiesz gdzie się nam rodzą poeci
W brudzie i syfie największe diamenty
Chciałem być dopasowany do gry
Kurwa już nie chce być taki jak wy
Teraz moje życie moja koleje
W końcu topnieje na sercu lód
Gdy jechałem po waszych torach
Czułem tylko smutek chłód
Teraz ubieram ambicje inaczej
I wiem ze dał wielu ja przez to przegrany
Szukałem drogi o wyszedłem z bramy
Niżej podpisany wyszczekany

[Zwrotka 3]
Nie jestem Andersen szmato
I rzadko pisze na bombie
Opisują moje wiersze patologiczne historie
Pielęgnowałem brzydotę oprócz tego paru kumpli
Wszyscy pierdolili modę i tak wyszło dzieło sztuki
Kiedyś nie miałem patola dziś na bletki idzie patol
Wole życie z patolami pierdolimy twoje Monako
Chłopak zamknięty w środku opisuje swiat zewnętrzny
Wiem ze każdy z moich ziomków za te słowa kurwa ręczy

[Refren]
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach
[Zwrotka 4]
Miałem gula przyznaje jak nic nie masz to kumasz
Zaglądali mi w kieszeń a tam jest tylko duma
Ulice piszą dramat nieumiarkowany klimat
Masz dziecko z narkomanka, bo u nas wiecznie zima
Bo życie to nie tik tok
Myśle ze bardziej tip top
Kocham zapach podwórka, bo tu poznałem hip hop
Poeci z podwórka tu kreślą linie
Tobie życzę byś wyszedł poza margines
Nie doszedłem kiedyś na koncert Chady
Bójka w drodze a po latach
Nagrywam na Stepie rapy dziwnie nas to życie splata
Prawa wita w pół złamana, ale czułem większy ból
Patrząc jak wygrywa banan a ja dalej spadam w dół

[Refren]
Twój świat bardziej Monako
Mój bardziej Afganistan
Przepraszam Cię za pato w numerach mam wyzwiska
Czułem się gorszy od nich zamknięta każda furtka
Poeci z patologii rodzą się na podwórkach