[Zwrotka 1]
Z fałszem tyle wspólnego, co obserwator z PiSem
Każdy wers nabity, jakby trenował z Episem
Tak, że zamykasz e-pizdę, i tak dla jasności
Każdy spada i wchodzi na nowo po winorośli
Jak Sobel to trzy piosenki, żonglerka, pięć kul do kręgli
Cztery, pięć but na alei, kiedyś nie znałem nowości
Znając wasze trendy, to bym pisał o nagości
Autobus na Plac Wolności, bity kradłem z kawiarenki
Nim sami przyznacie, że wy tak samo spadacie
Prędzej mój menago zrobi całą furę w macie
Kręcisz jak korkociąg, to się ciągnij jak rurociąg
Nawet nie wiesz jak ja czekam żebyś przytulił mnie bracie
To nie wina, że wina nie piję w dużej ilości
To nie kpina, że każdy się wspina po winorośli
I wspomina taniec pingwina na wysokości
To nie wina tylko puste butelki po zawartości
Nie chcę GIFA tylko słowo "kocham" w wiadomości
Jesteś miła, usiądź przy mnie i życie degustuj
Bo dla ciebie w moje życie wprowadziłem nowy ustrój
Byś mnie tylko przytuliła, nim wyschnie winorośl
Każda część mojego ciała nie kochała aż tak kogoś
Byś była jedyna na zawsze jak narodowość
Bo żyjemy po to, by sami napisać sobie finał
Dopóki będę spadał, to się będę wspinał
[Refren]
W życiu to zazwyczaj rady dawali dorośli
Dziś z nimi to w większości osobiście już nie gadam
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał
Czasem bez powodu, czasem z prawdziwej miłości
By za chwilę upaść i pokłócić się o banał
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał
[Zwrotka 2]
Z Dedisem przez Polskę wiozę mój zniszczony łeb
Byłem gotów pociąć łapy, by na klipie była krew
Wtedy poznaje Z.B.U.K.A i płynie rakieta z Dudkiem
W oczach od kilku godzin miałem odpalone długie
Na dachu samochodu leży Dedis i brechtamy
Zawiózł mnie na koniec wiejskiej pod starego Alibaby
Jest Szczecin, paprykarz, słoneczko i klimat kozak
Jedziemy nowym Audi nagrać stare przy silosach
Nie wiem ile do setki, ale wgniatało w fotel
Wypadamy z drogi, przez przejście lecimy bokiem
Wprost na tory tramwajowe i to kurwa z rozmachem
Telefon wypada oknem, czapera szyberdachem
Najmniejszy pośrodku, Dawid wali łepetyną
Gdybyśmy w coś przyjebali, wyleciałbym przednią szybą
W Katowicach właściciel nam puka do pokoi
Danielek mówi, że go chyba zaraz rozpierdoli
Oj ty bój się diabełek, na winorośli wiś
Kto wie, może kiedyś na bit wróci Mat i Rix
Z tego miejsca, chciałbym moich ludzi przeprosić za diss
Mógłbym zamknąć pysk, wojna nie przynosi nic
Ile by nie trzeba było, będę czekał na Kaczego
Na człowieka, który wielkie serce ma, nie ego
W St.Tropez ulewa, przemoczeni z wandalem
Mimo wszystko było warto podziwiać i wypić kawę
[Refren]
W życiu to zazwyczaj rady dawali dorośli
Dziś z nimi to w większości osobiście już nie gadam
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał
Czasem bez powodu, czasem z prawdziwej miłości
By za chwilę upaść i pokłócić się o banał
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał
W życiu to zazwyczaj rady dawali dorośli
Dziś z nimi to w większości osobiście już nie gadam
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał
Czasem bez powodu, czasem z prawdziwej miłości
By za chwilę upaść i pokłócić się o banał
Wspinam się na górę, jak dziecko po winorośli
Wiedząc, że za chwilę będę znowu na dół spadał