[Zwrotka 1: Książę Mazowiecki]
Na koncie kilka klocków ale to nie Lego
Wspólas ze mną, wszedłem w biznes, robię trap z kolegą
To jak pierdolony ryczałt, każdy zna tu cenę tego
Jak coś, jak grób będę milczał, nie wezmą mnie żywego
Robimy rap na domiar złego
W głowię ten szmal, a towar w kredo
Jebany fart nie dla każdego
Do śmierci gram jak Mac Miller
Zaciśnięte pięści, bo lecą chwilę przez palce
Więc już ziomek nic nie tracę, tylko piszę prawdę
Chociaż im tu nie pasuje, kminię to inaczej
Ja to Książę Mazowiecki, chcę willę, a nie klatkę
[Zwrotka 2: Kwiatek Haze]
Trwa nieustanna pogoń za szmalem
Jadę przez miasto busem z towarem
Jadą dziewczyny z tyłu, na sygnale
Dobrze, że mamy wszystko pochowane
Życie ma sens wiem, skandale i kontrowersje
Wszyscy mają pretensje, każdy ustawia się w kolejce
Pierdolony dyskont, są wszyscy, jest wszystko
Ja nigdy nie byłem statystą jak Beata Szydło
Life to nieustanny trip
Ja nie przyszedłem tu znikąd
Wychodzę codziennie na street
Bo chcę mieć kiermanę nabitą
[Bridge: Kwiatek Haze]
Patrz pod nogi, bo w trawie czai się wąż
Kolejny dzień w walce, jakby wysłali na front
Do góry głowa, bracie, pchamy to wciąż
My robimy swoje, nie to, co chamy te chcą
Nie to, co chamy te chcą
Nie to, co chamy te chcą
Nie to, co chamy te chcą
[Outro: Książę Mazowiecki]
Jebać, co chamy te chcą
My pchamy to wciąż, my pchamy to wciąż
My pchamy to wciąż, my pchamy to wciąż