[Zwrotka 1: Pawko CS & Jordaine]
Przepraszam na wstępie, trochę poleciałem
Pamiętam jak przez mgłę, że się ustawiałem
Nie kojarzę gdzie, nie będzie mnie wcale
Bo się zasiedziałem, lecimy z kilogramem
Ludzie, szybko sos zarabiam, jeszcze szybciej go wydaję
Mógłbym ściemniać, że tak nie jest, ale ja nie kłamię
Piję, braciszku! Przełóżmy spotkanie
Bo w obecnej sytuacji ja nie jestem w stanie
Dzisiaj siedzę, gruby sztos, jak w karnawale
Co poradzę, że to spontan, ja z chłopakami walę
Nie polecam, że to dobre, ale melanż jadę
Singiel, książę balu, na pewno się nie chwalę
Choć w ogóle nie ukrywam, Pawko lubi balet
Trochę się zgubiłem, jeszcze się ogarnę
Wszystkim, którzy skreślili, dziękuję, lekcja amen
Nie będę się prosił, bo by był kabaret
Mam swoich braciszków, chociaż nieraz tworzę zamęt
Skoro to wytrzymują po prostu mnie kochają
Wkurwiają się na mnie, ale zawsze pomagają
Jak jestem to ogarniam, sto procent z siebie daję
Dziękuję, że was mam, rodzina tak powstaje
Do ostatnich mych chwil cały wam się oddaje
Nie ma słów podziękowania, szacunek, zawsze razem
Szacunek, zawsze razem! Szacunek, zawsze razem (ej! ooo...)