Ukeboy
Dachowce
[Verse]
Dachowce, wieżowce
Wiatr i deszcz ze śniegiem
Był smog, globalne ocieplenie
Kościół, system i władza na antenie
Versus niezależne media
Podatek za mówienie
Domki, suburbia, światła miast
I sam już nie wiem
Czy tu gdzie żyje
Coś nie jest problemem
Drodzy państwo, teatr Telewizji Polskiej
Rozpoczyna przedstawienie za
Trzy
Dwa
Jeden

(Yyy... Halo, centrala? Taaak, tak, tak. Jest mały problem. Yyy widzi Pani
Nikt nie odbiera w miejscu, który nazywam domem
Coś tu nie łączy sygnał... Sygnał słaby... Żyjemy w Polsce. Żyjemy w Polsce ale już bez przesady)

[Chorus]

Siedzę na dachu jednego z wysokich wieżowców
Pośród przemokniętych deszczem dachowców
I myślę, czy coś będzie na końcu
I czy cokolwiek jest tak o po prostu dziś
Siedzę na dachu jednego z wysokich wieżowców
Pośród przemokniętych deszczem dachowców
I myślę, czy coś będzie na końcu
I czy cokolwiek jest tak o po prostu dziś

[Verse]
Jestem kotem, robię kocie ruchy
Zapominam tylko że mnie obserwujesz ciągle
Gdy mówię głupotę telefon nie głuchy
W 4K odtwarzają potem w Najwyższym Sądzie
Jestem dachowcem, bo wchodzę na dachy i krzyczę do spacerowiczów
Jestem fachowcem od mediów bo lubię wyzywać pod płaszczykiem moich nicków
Cancelować niewinnych twitterowiczów

[Bridge]

Taa
Czerwone pioruny na białym niebie
Gwoździem nam do trumny będzie marzenie
Papierek wrzuć do urny i niech się dzieje
Nieważne gdzie dasz krzyżyk, utożsamisz się z refrenem


(Yyy... Halo, centrala? Yyy... Tak tak, wykryłem problem)
Gdy odbieram ktoś do ucha drze się niespokojnie
Twierdzi że to miejsce przestało być mym domem
Wciaż miga kineskopem i żąda moich złotych monet
[Chorus]
Siedzę na dachu jednego z wysokich wieżowców
Pośród przemokniętych deszczem dachowców
I myślę, czy coś będzie na końcu
I czy cokolwiek jest tak o po prostu dziś

Siedzę na dachu jednego z wysokich wieżowców
Pośród przemokniętych deszczem dachowców
I myślę, czy coś będzie na końcu
I czy cokolwiek jest tak o po prostu dziś