Fabijański
Więzień_
[Zwrotka 1: Sebastian Fabijański]
Wykładam filozofię w wyższej szkole nienawiści
Podpalam słowem, nie zagajaj bez gaśnicy
Ciągle drę mordę, bo nienawidzę ciszy
Jestem swoim własnym wrogiem, prześladuje mnie wykrzyknik
Z każdym krokiem chyba się robię coraz niższy
Lewym okiem chciałbym pozabijać wszystkich
Prawe oko kroczy drogą pacyfisty
Słów potok zwykle wściekły jest i szybki
Śmierdzę filozofią swojej ciężkiej nienawiści
Mam jej potąd, ale biorę ją na cycki
Lecę wysoko, nigdy nie mam czarnej skrzynki
Ukryta głęboko, bardzo w celi dla niewinnych
Bermudzki prostokąt [???] w substancji smolisty
Chcę go posiąść dla dobra tych nielicznych
Którzy się napatoczą kiedy ja oswajam instynkt
Zawinięty w kokon, kaftan niebezpiecznych myśli

[Refren: Sonia Bohosiewicz]
Własnej nienawiści więzień
Okazania pokoju
Nie wiem czy nie lepiej
W ogóle nie wychodzić z domu
Pobierać kąpiele
Z cyjanowodoru
Być przyjacielem
Tylko swoich demonów
[Zwrotka 2: Sebastian Fabijański]
Idę na wojnę z nienawiścią nienawiści
Skalp to jej portret psychologiczny
Z internetowych okien obficie naplują w pysk mi
Się nie odwodnię, powódź na przedpolu bitwy
Doktryna w szoku, jest na ziemiach obiecanych
Świat samozwańczych proroków, jebany patopluralizm
Rok po roku coraz bardziej radykalny
Niby do wniosków mam ze cztery wyciągarki
Ale palenie mostów zawsze przychodziło łatwiej
Jebana frustracja non-stop chce mnie łamać w kościach
Dziwka porażka zawsze gdzieś idzie po rozmach
Siostra pogarda napierdala mnie po oczach
Zresztą co ich moich racja, gadka nie jest o poglądach
Rzecz jasna o faktach, słowa, słowa, słowa
Walka, walka, walka, ciągle walczę, kurwa, konać
Patrz jak, patrz jak, patrz jak nienawidzę, kurwa, kochać

[Refren: Sonia Bohosiewicz]
Własnej nienawiści więzień
Okazania pokoju
Nie wiem czy nie lepiej
W ogóle nie wychodzić z domu
Pobierać kąpiele
Z cyjanowodoru
Być przyjacielem
Tylko swoich demonów